W 110. maratonie bostońskim, który tradycyjnie zostanie rozegrany w Poniedziałek Wielkanocny, organizatorzy postanowili zmienić kilka podstawowych zasad obowiązujących dotychczas w biegach ulicznych. Nie będą one jednak dotyczyć czołowych zawodników.
W 110. maratonie bostońskim, który tradycyjnie zostanie rozegrany w Poniedziałek Wielkanocny, organizatorzy postanowili zmienić kilka podstawowych zasad obowiązujących w biegach ulicznych.
Nie będą one jednak dotyczyć czołowych zawodników.
Od wielu lat w biegach masowych zawodnicy przyczepiają do butów transpondery (chipy), które umożliwiają bardzo szybki pomiar czasu każdego zawodnika nie tylko na linii mety. Bodaj najwięcej, bo aż 11, punktów kontrolnych znajduje się na trasie biegu bostońskiego: start, 5 km, 10 km, 15 km, 20 km, półmaraton, 25 km, 30 km, 35 km, 40 km i meta. Dotychczas, zgodnie z obowiązującymi przepisami IAAF, zawodnicy w oficjalnych rezultatach byli klasyfikowani wg czasu przekroczenia linii mety, mierzonego od strzału startera. Podawano co prawda tzw. czas netto, którego pomiar nie rozpoczynał się od strzału, a od przebiegnięcia linii startu przez danego zawodnika, ale był to tylko rezultat pomocniczy. W tym roku dla amatorów czas upływający od przekroczenia linii startu do osiągnięcia linii mety będzie oficjalnym.
Od paru lat na starcie w Hopkinton staje ponad 20.000 zawodników, którzy nie mogli pomieścić się w wąskiej Main Street. Niektórym dotarcie do linii startu zabierało ponad 20 minut. W tym roku starter będzie strzelać aż pięciokrotnie. O 10:00 wystartują niepełnosprawni, o 11:25 - zawodnicy na wózkach, o 11:31 – elita kobiet, o 12:00 – elita mężczyzn + około 10.000 amatorów i o 12:30 – druga grupa 10000 amatorów (ze słabszymi rekordami życiowymi).
Mimo że amatorzy wystartują niejednocześnie, to będą wspólnie klasyfikowani, właśnie na podstawie czasu netto. Amerykanie znaleźli wiele zalet takiego startu amatorów w dwóch grupach, zarówno sportowych jak i dotyczących bezpieczeństwa, które nietrudno wyliczyć.
Jeśli bostoński eksperyment powiedzie się, to można oczekiwać, że organizatorzy biegów masowych będą przyjmować jeszcze więcej chętnych do biegania na najsłynniejszych trasach.
W ubiegłym roku najwięcej zawodników, bo aż 38.011, ukończyło bieg półmaratoński BUPA Great North Run na trasie Newcastle - South Shields w Wielkiej Brytanii. Niewiele mniej biegaczy skaasyfikowano w maratonie nowojorskim – 36.856, co jest rekordem wszech czasów na trasie 42.195 m.
Transpondery dobre na wszystko, ale zwróćmy uwagę, że coraz częściej nikt już nie dba o tych, którzy nie mają na kaucję, albo źle zamocują transpondery i będą niewidoczni dla systemu pomiarowego, albo po prostu zgubią je w czasie biegu.
Sędziów należy uspokoić, że wciąż obowiązuje przepis, że:
„zawodników należy klasyfikować w takiej kolejności, w jakiej dowolną częścią ciała (tzn. korpusem z wyłączeniem głowy, szyi, ramion, nóg, rąk i stóp) osiągną pionową płaszczyznę przechodzącą przez bliższą krawędź linii mety”, ale zapewne będzie już nie zawsze stosowany.
[JR]