Pierwsze starty sezonu halowego były dla niej nadzwyczaj udane. Zawodniczka Podlasia Białystok dwukrotnie skoczyła wzwyż 1,92 m i wypełniła normę na HME w Turynie. Ale podopieczna trenera Janusza Kuczyńskiego już myśli o igrzyskach w Londynie.
Wygląda na to, że przeszła pani do etapu, na którym skakanie powyżej 1,92 m staje się normą. To konsekwencja cięższego treningu, czy większego doświadczenia?
KAMILA STEPANIUK: Muszę przyznać, że ciężko przepracowałam ostatnie miesiące. Liczbę zimowych obozów zwiększyliśmy z trenerem Januszem Kuczyńskim z dwóch do czterech. Oczywiście wpływ na moją dyspozycję ma też doświadczenie, jakie zebrałam w sezonie olimpijskim. Teraz zaczęło to przynosić efekty.
Szczególnie dobrze prezentuje się pani pod dachem. Woli pani starty halowe od letnich?
W hali tak na prawdę nic mi nie przeszkadza. Nie ma wiatru, deszczu. Lubię to, bo spokojnie mogę się skupić na skakaniu i w 100 procentach wykorzystać aktualną dyspozycję. Ale oczywiście latem zamierzam skakać wyżej niż 1,92 m...
W Polsce raczej nie ma zawodniczek, które byłyby już w stanie skakać na pani poziomie. Kamila Stepaniuk może stać się etatową reprezentantką Polski na międzynarodowe imprezy. To spora odpowiedzialność.
Mam świadomość, że muszę utrzymać równą formę. Nie zamierzam już schodzić poniżej 1,90 m. Ale wciąż wierzę w swoje koleżanki. Przecież Karolina Gronau też skakała już wysoko. Przed nami mistrzostwa Polski. Sama jestem ciekawa, co dziewczyny pokażą w Spale.
Już w dwóch mityngach atakowała pani poprzeczkę na 1,95 m. To byłby znakomity wynik, oznaczający wyrównanie rekordu Polski. Dlaczego się nie udało?
Mam za sobą sześć prób na tej wysokości. Prawda jest taka, że po skokach na 1,92 rozluźniałam się, byłam bardzo zadowolona i chyba to nie pozwoliło na uzyskanie jeszcze lepszego rezultatu. Chociaż w drugim konkursie oddałam trzy naprawdę dobre skoki na 1,95, więc mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu.
Jaki stawia sobie pani cel przed Halowymi Mistrzostwami Europy w Turynie?
To najwyższej rangi zawody w mojej seniorskiej karierze. Zdaję sobie sprawę, że wynik 1,92 m nie daje mi wielkich nadziei na sukces, ale na razie chciałabym się zakwalifikować do ósemki. Żeby tego dokonać, muszę pobić rekord życiowy. Kto wie, może już w Turynie uda mi się poprawić rekord Polski?
A bardziej dalekosiężne plany?
Marzę o pokonaniu kiedyś poprzeczki na wysokości 2 metrów. Może jeszcze nie w tym sezonie, ale na pewno w kolejnych. Taki wynik marzy mi się też za trzy lata podczas igrzysk w Londynie.
Wszystko podporządkowała pani sportowi, czy jest jeszcze czas na dodatkowe rzeczy?
Obiecałam sobie kiedyś, że ukończę studia i jestem już bardzo bliska celu. I to bez przerywania toku nauczania, bez urlopów dziekańskich. Studiuję na Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania, specjalizacja - Gospodarka Przestrzenna. Piszę już pracę magisterską. Temat: Architektura i konstrukcja obiektów sportowych w Białymstoku. Ze względu na obozy przygotowawcze, szczególnie ostatnio rzadko jestem w domu. Ale staram się jak najwięcej czasu spędzać z najbliższymi.
Rozmawiał Rafał Bała
press@pzla.pl