Jan Ciepiela jest odkryciem tego sezonu w gronie polskich czterystumetrowców. Zimą wygrał halowe mistrzostwa kraju i zdobył brąz w sztafecie podczas HME w Turynie. Teraz wywalczył 3. lokatę MME w biegu indywidualnym, zdecydowanie poprawiając "życiówkę".
Jan Ciepiela jest odkryciem tego sezonu w gronie polskich czterystumetrowców. Zimą wygrał halowe mistrzostwa kraju i zdobył brąz w sztafecie podczas HME w Turynie. Teraz wywalczył 3. lokatę MME w biegu indywidualnym, zdecydowanie poprawiając "źyciówkę".
45.81 sek. - tyle od piątku wynosi rekord życiowy zawodnika AZS AWF Kraków. Jadąc do Kowna Ciepiela legitymował się wynikiem 46.40. To ogromny postęp i dobry prognostyk przed sierpniowymi mistrzostwami świata seniorów. Z brązowym medalistą MME rozmawialiśmy kilkanaście godzin po jego sukcesie w Kownie, gdy odpoczywał przed finałem 4x400 metrów, obserwując zmagania kolegów.
- Muszę przyznać, źe to wspaniałe uczucie stanąć na podium mistrzostw Europy, choć szczerze mówiąc mogło być lepiej... Nie przepadam za takim upałem, jaki towarzyszył nam w trakcie finału. W eliminacjach było trochę chmur i deszczu i jakoś przyjemniej się biegało. Poza tym, w decydującym biegu 200 metrów było pod dość silny wiatr. Ale nie ma co narzekać. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się po sobie takiego biegania w tym sezonie. Jestem w wysokiej formie i mam nadzieję, że taki stan rzeczy utrzyma się do mistrzostw świata w Berlinie. Na razie jednak przede mną jeszcze bieg sztafetowy w Kownie. Tu mocni będą oczywiście Francuzi i chyba dość nieoczekiwanie ekipa Hiszpanii. Mam już brąz młodzieżowych mistrzostw Europy. Teraz czas na złoto razem z kolegami. W finale sztafety będą dwa oczka wyżej niż w biegu indywidualnym!
Wysłuchał rb
