Osiem lat temu w Edmonton zdobył złoto, przed czterema laty w Helsinkach brąz. Teraz Szymon Ziółkowski już w pierwszej próbie eliminacji zapewnił sobie udział w finale (77.89 – drugi wynik eliminacji).
Osiem lat temu w Edmonton zdobył złoto, przed czterema laty w Helsinkach brąz. Teraz Szymon Ziółkowski już w pierwszej próbie eliminacji zapewnił sobie udział w finale (77.89 – drugi wynik eliminacji).
Szymon Ziółkowski:
Nigdy jeszcze tak nie było, żeby pierwszym rzutem udało mi się zakwalifikować do finału mistrzostw świata. Mamy więc do czynienia z ewenementem przyrodniczym. Mimo wszystko ten rzut daleko odbiegał od jakiejkolwiek estetyki rzutowej. Bardzo przypominał eliminacyjną próbę z igrzysk olimpijskich olimpijskich Sydney. Tam trener Cybulski zażyczył sobie, by rzucać na maksa w eliminacjach, eliminacjach ja puściłem takiego samego fiflaka. Wtedy młot też przeleciał linię kwalifikacyjną. Nie mam nic przeciwko temu, by podobieństw z igrzyskami sprzed dziewięciu lat było więcej. Ale zdaję sobie sprawę, że będzie trudno.
Eliminacje to zawsze stresujący moment dla sportowca, szczególnie w konkurencjach technicznych. Bardzo się cieszę, że mam je za sobą. Do finału pozostały dwa dni. W poniedziałek poniedziałek godz. 18 będzie już zupełnie inna bajka. Rozgrzewkowy rzut specjalnie „przepuściłem”, żeby troszkę się rozluźnić. Mimo że był daleki, młot wypadł za promień. Nie dogoniłem młotu nogami. Moi rywale na razie się nie spisują. Ci którzy powinni ze spokojem przejść eliminacje, męczyli się. Z kolegów, którzy startowali ze mną dwa lata temu w Osace, trzej nie przyjechali do Berlina. Dwaj z wiadomych względów, trzeci podobno jest chory. A zatem konkurs finałowy powinien wyglądać inaczej.
Moim celem na finał jest rzucić jak najdalej będę mógł. Które to da miejsce? To zależy od kolegów, z którymi będę startował. Postaram się wypaść co najmniej na miarę własnych oczekiwań. Zdaję sobie sprawę, że publiki nigdy się nie zadowoli. Chciałbym uzyskać co najmniej najlepszy mój wynik w sezonie, a jeśli uda się złamać barierę 80 metrów będzie naprawdę fajnie.
Na niedzielę mam zaplanowany rozruch siłowy, w poniedziałek przed południem rozbieganie, rozciąganie, żeby nie siedzieć w pokoju. A o 18 do pracy…
Finał rywalizacji młociarzy odbędzie się w poniedziałek poniedziałek o godz. 18.05