Tomasz Majewski bez najmniejszego problemu przeszedł sobotnie eliminacje. Mistrz olimpijski w pchnięciu kulą już w pierwszej kolejce uzyskał 21.19 (minimum 20.30) i o prawie pół metra wyprzedził drugiego w kwalifikacjach Pawła Łyżyna z Rosji.
Tomasz Majewski bez najmniejszego problemu przeszedł sobotnie eliminacje. Mistrz olimpijski w pchnięciu kulą już w pierwszej kolejce uzyskał 21.19 (minimum 20.30) i o prawie pół metra wyprzedził drugiego w kwalifikacjach Pawła Łyżyna z Rosji.
Tomasz Majewski:
O to chodzi w eliminacjach, żeby szybko to skończyć i mieć spokój przed finałem. Jestem zadowolony. Dobrze trafiłem już pierwsze pchnięcie. Oczywiście nie było idealne, ale kula poleciała daleko. Może i po tej mojej próbie trochę rywalom siadło na głowę, ale nie sądzę, żeby to miało wpływ na finał.
Teraz będę leżał, odpoczywał i czekał na finał. Tak trzeba. Zjem jeszcze jakiś obiad, bo finał późno, po 8 wieczorem. Nie ma co kombinować, tylko wejść do koła, w pierwszej kolejce pchnąć bardzo daleko i wtedy można spokojnie przystępować do dalszej części konkursu. Po eliminacjach wydaje się, że wszystko w finale będzie w porządku. Przyjechałem tu po złoto i zamierzam o nie walczyć. W eliminacjach Reese Hoffa i Christian Cantwell trochę się męczyli, ale na pewno wieczorem będą w formie.
Dziś wstałem o 5.30, ale nie narzekam. W Pekinie musiałem się zrywać jeszcze wcześniej.
Finałowy konkurs kulomiotów dziś o godz. 20.15.