W porannej sobotniej sesji podcza MŚ w Berlinie Katarzyna Kowalska zajęła czwarte miejsce w biegu eliminacyjnym na 3000 m z przeszkodami i awansowała do finału. We wstępnej rundzie odpadła za to trósjkoczkini Małgorzata Trybańska.
W porannej sobotniej sesji podcza MŚ w Berlinie Katarzyna Kowalska zajęła czwarte miejsce w biegu eliminacyjnym na 3000 m z przeszkodami i awansowała do finału. We wstępnej rundzie odpadła za to trósjkoczkini Małgorzata Trybańska.
Kowalska, przeszkodowa mistrzyni Polski w trzech ostatnich latach, jeszcze nigdy w karierze nie zeszła poniżej granicy 9:30. W Berlinie jej bieg był dość szybki i aby wywalczyć czwartą lokatę trzeba było uzyskać 9:26.93. Na ostatnich metrach Polkę wyprzedziła Amerykanka Jennifer Barringer, ale Kowalska zdołała jeszcze "połknąć" Kenijkę Ruth Niangau i zajęła utrzymała czwartą lokatę, która zapewniła jej awans do finału. Oto, co powiedziała po biegu: - Szczerze mówic, na pierwszym i drugim kilometrze trochę zwątpiłam, ze uda się być w tym biegu wysoko, ale z czasem sytuacja układała się po mojej myśli i ostatecznie wywalczyłam awans. Przestraszyłam się, gdy na ostatnich metrach dopadła mnie Amerykanka. Na szczęście udało się wywalczyć czwarte miejsce. Od dwóch lat walczę o wejście do finału wielkiej imprezy. Tym razem się udało i jestem bardzo zadowolona. Początek sezonu nie wskazywał na to, że latem coś nabiegam. Ale forma jak widać przyszła z czasem. Uratował mnie spokój. W finale nie mam nic do stracenia. Jeśli przybiegnę w pierwszej ósemce będzie to wielki sukces.
Katarzyna Kowalska (fot. Adam Nurkiewicz/www.mediasport.pl)
W eliminacjach trójskoku pań wystartowało 35 zawodniczek. Minimum kwalifikacyjne wyznaczono na 14.45, czyli ostro. Małgorzata Trybańska rozpoczęła od spalonego skoku, w drugiej próbie miała 14.06, a w trzeciej 13.80. To wystarczyło do zajęcia 16. miejsca. - Gdybym skoccyła tyle, ile już w tym sezonie mi się udało, czyli 14.17, spokojnie zakwalifikowałabym się do finału. Nie udało się. Szczerze mówiąc, przed pierwszym skokiem chyba ze względu na stres nogi mi trochę zadrżały. Mimo że spaliłam ten skok, w drugiej kolejce zdołałam się zmobilizować. Jednak 14.06 nie wystarczyło, by przejść dalej. Oczywiście w tej sytyuacji nie mogłam być zadowolona. Szkoda, bo poziom w tych dolnych rejonach jest dość niski. Nie pamiętam, kiedy wynik 14.13 dawałby finał.
Małgorzata Trybańska (fot. Adam Nurkiewicz/www.mediasport.pl)
rb