Menu
1 / 0
Aktualności /

MŚ W BERLINIE: BRĄZ SYLWESTRA BEDNARKA!

Kilka miesięcy temu skończył 20 lat. Jest wicemistrzem świata juniorów i młodzieżowym mistrzem Europy. A według Artura Partyki – jego godnym następcą na skoczni wzwyż. Sylwester Bednarek – brązowy medalista MŚ w Berlinie!

Kilka miesięcy temu skończył 20 lat. Jest wicemistrzem świata juniorów i młodzieżowym mistrzem Europy. A według Artura Partyki – jego godnym następcą na skoczni wzwyż. Sylwester Bednarek – brązowy medalista MŚ w Berlinie!

 

Po awansie do finału był szczęśliwy jak dziecko. – Postaram się jeszcze coś dołożyć w finale. Mój rekord życiowy w hali wynosi 2.30, może teraz uda się tyle skoczyć na stadionie – mówił. Udało się i to nie tylko tyle! Zawodnik RKS-u Łódź wywalczył trzecie miejsce (ex aequo z Niemcem Raulem Spankiem) i wyśrubował swój rekord na poziom 2.32.

Zaczęło się bardzo nieciekawie. Gdy skoczkowie wykonywali skoki próbne nad stadionem przetoczyła się wielka burza. Hektolitry wody spadały z nieba na uciekających ze skoczni zawodników. Konkurs opóźnił się o półtorej godziny, bo dopiero wtedy żywioł dał za wygraną i deszcz przestał padać. Bednarek w drugiej próbie skoczył 2.18. No cóż, nie tylko on tego wieczora będzie miał kłopoty na śliskim tartanie. Potem skoki na 2.23 i 2.28. Ta ostatnia wysokość okazała się kluczowa. Odpadali na niej tacy zawodowcy jak Uchow, Thornblad, Baba. – Patrzyłem na to i myślałem sobie: co się dzieje? Jak ja w tej sytuacji mam się zachować? – opowiada Bednarek.

Ale sprężył się i pokonała 2.28, a następnie 2.32! To nowy rekord życiowy. Trener Lech Krakowiak, który specjalnie na ten konkurs przyjechał z Łodzi, aż podskoczył i rzucił się w objęcia znajomych, którzy również przyjechali, by kibicować jego zawodnikowi. – Przygotowany był na młodzieżowych mistrzostwach Europy, gdzie zdobył złoto. Po powrocie z Kowna powiedziałem mu, że forma jest na tyle wysoka, że jeśli go wezmą do Berlina to naprawdę może poskakać wysoko. Jednak ustaliliśmy wspólnie, że nie wykonamy żadnego ruchu, nie będziemy naciskać, by leciał na mistrzostwa świata. Ostatecznie jednak PZLA włączył Sylwka do ekipy i mamy brąz! Postanowiliśmy nie jechać do Spały, by nie czuł ciągle atmosfery przygotowań do wielkiego turnieju. Potrzebny był oddech. Znaleźliśmy go w Wągrowcu. W tamtejszym ośrodku dopiero niedawno położono tartan. Dyrektorem jest lekkoatleta, który specjalnie dla nas ściągnął zeskok. Codziennie na stadionie pojawiali się kibice. Ostatni trening zrobiliśmy tuż przed wyjazdem do Niemiec, w Poznaniu. Sylwek spokojnie skakał tam 2.20 – opowiada trener Lech Krakowiak.

Bednarek wyglądał na skoczni na wyluzowanego. Jemu nie przeszkadzały trudne warunki pogodowe. Wykorzystał swoją szansę. Później długo nie mógł jeszcze dojść do siebie. Był w szoku! Oto, co powiedział pół godziny po konkursie:

- Jestem w kosmosie. Jeszcze do mnie nie dotarło, że tyle zdziałałem. Na farcie zabrali mnie na mistrzostwa, na farcie wszedłem do finału, a tu proszę – brąz! Dałem z siebie 150 procent i wypaliło. Mieliśmy duże opóźnienie. W pierwszej rozgrzewce oddałem dobre skoki próbne. W drugiej też skakało mi się fajnie. Przyszło skakanie w konkursie i nagle miałem twarde nogi. Zrobiły się bardzo ciężkie. Strąciłem pierwszą wysokość, ale potem jakoś się rozskakałem. Czasem na moje treningi w Łodzi przychodzi Artur Partyka. Daje mi cenne rady. Jedna z nich brzmiała: jak wejdziesz do finału, walcz o wszystko, bo tutaj zaczyna się inna gra, w której możesz zdziałać wiele. No i sprawdziło się. Przed finałem miałem myśli, że trzeba zacząć mocno trenować. Po skoku na 2.27 zobaczyłem, że mam moc, ale mogę więcej. Dlatego całą zimę będę mocno trenował. Muszę jeszcze wyleczyć kontuzję kolana. Mam zwapnienie przyczepu ścięgna. Bolało mnie trochę podczas konkursu, ale dałem radę.

Mistrzem świata został Rosjanin Jarosław Rybakow, drugi był Kyriakos Ioannou z Cypru. Tak jak Spank i Bednarek skoczyli po 2.32.

 

Z Berlina

Rafał Bała

Powrót do listy

Więcej