Czwarta zawodniczka ubiegłorocznych mistrzostw świata, wicemistrzyni Uniwersjady i druga w Światowym Finale LA – Żaneta Glanc - w środę wróciłą ze zgrupowania w RPA. Najlepsza obecnie polska dyskobolka spędziła w Potchefstroom trzy tygodnie.
Czwarta zawodniczka ubiegłorocznych mistrzostw świata, wicemistrzyni Uniwersjady i druga w Światowym Finale LA w Salonikach – Żaneta Glanc - w środę wróciłą ze zgrupowania w RPA. Najlepsza obecnie polska dyskobolka spędziła w Potchefstroom trzy tygodnie.
Na wysokości ok. 1500 m nad poziomem morza i w 30-stopniowym upale miała ciężkie treningi – zarówno rzutowe jak i siłowe. – Wykonaliśmy dużą pracę, choć nie brakowało problemów – opowiada najlepsza obecnie polska dyskobolka. – Z powodu bólu pleców przepadły mi dwa dni treningowe. Czasami mieliśmy też kłopoty z pogodą, bo obok upałów dokuczały nam też deszcze. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Tym sposobem jestem jeszcze lepiej przygotowana siłowo.
Drobne kłopoty zdrowotne mieli też nasi kulomioci, którzy są jeszcze w Potchefstroom (wracają 31 stycznia) – Tomasz Majewski i Krzysztof Krzywosz.
Po zakończeniu ubiegłorocznych mistrzostw świata w Berlinie Żaneta Glanc otwarcie mówiła, że jej celem na kolejny sezon jest ustanowienie rekordu Polski. Przypomnijmy, że 2009 rok zakończyła wynikiem 63.96. Do rekordu kraju Renaty Katewicz (66.18 m) brakuje jej więc 2.22 m. Trener Jerzy Sudoł jest pełen optymizmu w perspektywie kolejnego sezonu. – Żania zdecydowanie poprawiła technikę w porównaniu z poprzednim sezonem. Podczas treningów w RPA ćwiczyliśmy m.in. dyskami o wadze 1,25 kg. popisywała się rzutami tym sprzętem w granicach 55 metrów. To znakomity prognostyk – opowiada szkoleniowiec. Nie ukrywa jednak, że jego podopieczna nie czuła się w RPA najlepiej. Powód? Zbyt duża wysokość nad poziomem morza. – Żaneta zdecydowanie lepiej czuje się na niżej położonych terenach – mówi Sudoł.
Żaneta Glanc podczas treningu (fot. rb)
Jego słowa potwierdza sama zawodniczka. – Wolę jednak inne miejsca na przygotowania, najlepiej gdzieś w nadmorskich okolicach – mówi Glanc. Teraz trener Sudoł zastanawia się, czy wyjechać z Żanetą na kolejne zagraniczne zgrupowanie. – Co prawda na luty mamy zaplanowane treningi w Poznaniu, ale Żaneta potrzebuje teraz sporo rzucania. Wiele zależy od pogody. Na przykład na dzisiejszy trening boisko odśnieżano mi traktorami. Jeśli nie będzie wielkich mrozów, damy radę ćwiczyć w Polsce. Ale przy temperaturze –15 stopni trzeba będzie poszukać lepszego miejsca – kończy Jerzy Sudoł.