10 osób (w tym pięcioro zawodników) liczyła druga grupa reprezentantów Polski, która w nocy ze środy na czwartek dotarła do Dauhy. Tym samym biało-czerwoni są już w komplecie i w piątek rozpoczną rywalizację w Halowych Mistrzostwach Świata.
10 osób (w tym pięcioro zawodników) liczyła druga grupa reprezentantów Polski, która w nocy ze środy na czwartek dotarła do Dauhy. Tym samym biało-czerwoni są już w komplecie i w piątek rozpoczną rywalizację w Halowych Mistrzostwach Świata.
Polaków, którzy wyruszyli z lotniska Okęcie w środę z półtoragodzinnym opóźnieniem (ze względu na wichurę nad portem lotniczym we Frankfurcie), w dalszej części podróży również czekały perturbacje. Opóźnienie samolotu z Frankfurtu do Dauhy było ogromne, ale na szczęście udało się przetransportować do luku wszystkie bagaże (w tym tyczki Anny Rogowskiej i Łukasza Michalskiego). Następnie międzylądowanie w Rijadzie, przylot do Dauhy i transport autokarem do hotelu. Razem z Polakami podróżowali z Frankfurtu m.in. Ukraińcy, Czesi i Wenezuelczycy.
Podróż biało-czerwonych zakończyła się o godz. 2.30 czasu lokalnego w recepcji hotelu Villa Park, gdzie czekał już dyrektor sportowy PZLA, Piotr Haczek. W tej grupie byli: Anna Rogowska, Marika Popowicz, Renata Pliś, Łukasz Michalski i Dominik Bochenek.
W czwartek biało-czerwoni mają oficjalny trening w hali (między 16 a 17.30). Ale jeszcze przed południem na stadion wyruszy Tomasz Majewski, by przeprowadzić tam trening.
Z Dauhy
Rafał Bała