Tomasz Majewski już siedmiokrotnie startował w zawodach Pucharu Europy, wygrywając raz – w 2009 roku w Leirii. Tym razem – pod nieobecność Szymona Ziółkowskiego – został kapitanem reprezentacji.
Tomasz Majewski już siedmiokrotnie startował w zawodach Pucharu Europy, wygrywając raz – w 2009 roku w Leirii. Tym razem – pod nieobecność Szymona Ziółkowskiego – został kapitanem reprezentacji. I jak na kapitana przystało wierzy w medalowe miejsce naszej drużyny.
- Mam miłe wspomnienia związane ze startami w Pucharze Europy. To właśnie w imprezie z tego cyklu, w 2003 roku po raz pierwszy w karierze złamałem barierę 20 metrów. Takie zawody sprzyjają integracji środowiska lekkoatletycznego. Jesteśmy wszyscy razem, impreza trwa dwa dni nie jest rozrzucona jak np. mistrzostwa świata. A poza tym zdobywa się punkty dla drużyny.
- Twoi najgroźniejsi rywale w Bergen?
- Paweł Łyżyn, Białorusin, który ostatnio jest w dobrej formie i powinien pchnąć tu daleko. Ralf Bartels startuje dość nierówno, ale ostatnio odpoczął i spodziewam się po nim dobrego rezultatu. Zobaczymy, jeśli nie będzie padać wyniki mogą być naprawdę imponujące.
Tomasz Majewski podczas Drużynowych Mistrzostw Europy 2009 (w Leirii odniósł zwycięstwo) (fot. rb)
- Deszcz może Ci przeszkodzić w odniesieniu zwycięstwa?
- Absolutnie nie. Jestem przyzwyczajony do startowania kiedy pada. Nie pcham techniką obrotową, jest mi łatwiej. Ważne żebym miał suchą kulę i wszystko będzie dobrze.
- W zawodach Pucharu Europy obowiązują specyficzne przepisy. Co o nich sądzisz?
- Nie mam specjalnych uwag. Wszyscy pchają po trzy razy, a najlepsza czwórka ma do dyspozycji jeszcze po jednej próbie. To wystarczy, żeby uzyskać dobry wynik. W każdym razie to lepsze niż eliminowanie zawodników co chwilę, jak to miało miejsce w zeszłym roku.
W jakiej jesteś dyspozycji niemal na półmetku sezonu 2010?
- Kończę pierwszą część sezonu, zostały mi jeszcze trzy starty – Bergen, Eugene i mistrzostwa Polski. Mam nadzieję, że do 10 lipca uda mi się pchnąć daleko. Jeśli zrealizuję ten plan, będę zadowolony. Cieszę się, że wyglądam coraz lepiej technicznie. Jeśli wszystko się powiedzie, mogę osiągnąć dobry rezultat, szczególnie w Eugene, gdzie rywale będą najwyższej światowej klasy.
Tomasz Majewski na tle okrętu w porcie w Bergen (fot. rb)
- Jako kapitan optymistycznie podchodzisz do startu całej drużyny w Bergen. Mówisz, że jest szansa na zajęcie trzeciego miejsca.
- Jeśli będzie zimno i lunie deszcz, a ludzie wystartują na swoim poziomie możemy się znaleźć na podium. Dlaczego? W Polsce mamy na ogół słabą infrastrukturę, większość zawodników jest więc przyzwyczajona do deszczu i zimna, w takich warunkach często trenują. A zatem zła pogoda będzie działała na nasza korzyść. Oczywiście do tego potrzebna jest odpowiednia dyspozycja, na poziomie rekordów życiowych. Rosjanki mają tak silną ekipę, że nabijają punkty dla całej drużyny, Niemcy z kolei mogą się pochwalić silnym zespołem w większości konkurencji. Ale o trzecie miejsce można walczyć i trzeba w nie wierzyć. Ma doświadczenie w startach pucharowych i wielokrotnie widziałem, jak faworyci przyjeżdżali i kompletnie zawodzili. Czasem trzeba po prostu umieć wykorzystać czyjąś słabość.
Rozmawiał w Bergen
Rafał Bała