Od półtora roku trenuje pod okiem byłego mistrza Europy, mistrza świata i wicemistrza olimpijskiego, Ilii Markowa. W sierpniu 2009 w Berlinie zajął czwarte miejsce w MŚ. Tym razem pewnie wkroczył na podium imprezy rozgrywanej w stolicy Katalonii.
Od półtora roku trenuje pod okiem byłego mistrza Europy, mistrza świata i wicemistrza olimpijskiego, Ilii Markowa. W sierpniu 2009 podczas czempionatu globu w Berlinie zajął czwarte miejsce. Tym razem pewnie wkroczył na podium imprezy rozgrywanej w stolicy Katalonii.
Grzegorz Sudoł był jednym z faworytów chodu na 50 km. I nie zawiódł. Znakomicie rozłożył siły i wytrzymał ten najdłuższy dystans lekkoatletyczny (rozgrywany w mistrzowskich imprezach). Od początku mocno ruszył Francuz Yohann Diniz. Z każdym kilometrem powiększał przewagę. Za nim uformowała się kilkuosobowa grupa, w której był m.in. Grzegorz Sudoł (do tego dwaj Włosi, dwaj Rosjanie). W połowie dystansu Polak znajdował się na czwartej pozycji. Szedł bardzo dobrze technicznie (na całej trasie nie otrzymał ani jednego ostrzeżenia od sędziów). Ważny moment miał miejsce kilkanaście kilometrów przed metą. - Mocno wzrosło mi tętno. Musiałem więc pójść ostrożnie, żeby starczyło sił na końcówkę. Nie znaczy to, że zwolniłem. Po prostu szedłem równo – opowiadał o swojej taktyce Sudoł. To przyniosło efekt, bo siedem kilometrów przed metą Polak poczuł się tak mocno, że spokojnie wyprzedził idącego na drugiej pozycji Rosjanina Siergieja Bakulina. Nie zagrożony zmierzał więc po srebro.
Grzegorz Sudoł (fot. Adam Nurkiewicz)
Strata do Francuza Yohanna Diniza była ogromna (prawie dwuminutowa), więc trudno było się spodziewać, że Sudoł wywalczy złoto. Jednak druga pozycja w tak wielkiej imprezie to ogromny sukces 32-letniego chodziarza, mieszkającego i pracującego (na AWF-ie) w Krakowie. Polak uzyskał czas 3:42:24, ustanawiając rekord życiowy. To pierwszy medal ME w chodzie dla Polski od 2002 roku, kiedy to Robert Korzeniowski wywalczył złoto w Monachium. Zresztą, czterokrotny mistrz olimpijski jest w Barcelonie i był pierwszym, który pogratulował Sudołowi tuż za metą.
Robert Korzeniowski gratuluje Grzegorzowi Sudołowi (fot. rb)
W chodzie na 50 km w stolicy Katalonii Polskę reprezentowali trzej zawodnicy. Sudoł zdobył srebro, 22-letni Łukasz Nowak był ósmy, zaś Artur Brzozowski zszedł z trasy na 31. kilometrze. – Miałem problemy żołądkowe i nie dałem rady walczyć o czołowe miejsca. Z czasem czułem się coraz gorzej i musiałem zejść z trasy. To moja porażka – powiedział Brzozowski. Z kolei Łukasz Nowak był bardzo zadowolony ze swojego występu. – To moja trzecia pięćdziesiątka w życiu i już znalazłem się w czołowej ósemce – mówił. – Cieszę się niezmiernie, choć po dwóch ostrzeżeniach na początku dystansu musiałem zwolnić i iść ostrożnie. Na szczęście wypracowana przewaga pozwoliła utrzymać wysoką pozycję. Mam nadzieję, że teraz znajdzie się jakiś sponsor, który zapewni mi komfort przygotowań do mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Na razie pieniądze na uprawianie sportu dają mi rodzice. A to nie są małe kwoty. Rocznie zużywam na przykład siedem par butów, a każda z nich kosztuje 400 złotych – wyliczał Nowak.
Z Barcelony
Rafał Bała