W poniedziałek, wczesnym popołudniem na warszawskim lotnisku Okęcie wylądował samolot z Paryża. Na pokładzie byli m.in. polscy lekkoatleci, którzy wrócili z HME.
W poniedziałek, wczesnym popołudniem na warszawskim lotnisku Okęcie wylądował samolot z Paryża. Na pokładzie byli m.in. polscy lekkoatleci, którzy wrócili z HME.
W nowym terminalu na biało-czerwonych czekali kibice. Najgłośniejsza (jak zwykle) była grupa, która przyjechała przywitać mistrza Europy, Adama Kszczota. Rodzice i przyjaciele odśpiewali mu „sto lat“. Następnie wszyscy udali się do pobliskiego hotelu Courtyard Marriott, gdzie zgromadziło się wielu dziennikarzy. – Jechaliśmy tam z pięcioma szansami medalowymi i właśnie tylu naszych reprezentantow stanęło na podium. To były bardzo dobre mistrzostwa i znakomity prognostyk przed MŚ w Daegu. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu – powiedział prezes PZLA, Jerzy Skucha. – Ekipa nie była liczna, postanowiliśmy wysłać do Francji tylko tych, którzy wypełnili minima. Mamy pięć medali, a przecież kilku osób z różnych powodów w Paryżu zabrakło – dodał dyrektor sportowy Związku, Piotr Haczek.
Prezes PZLA Jerzy Skucha (fot. Bartłomiej Zborowski)
- To były bardzo udane dla mnie mistrzostwa Europy. We Francji ustanowiłam rekord życiowy, ale najważniejsze, że usłyszałam Mazurka Dąbrowskiego. I to dwa razy: dla siebie i dla naszych ośmiusetmetrowców. Ich sukces dodał mi skrzydeł – powiedziała Halowa Mistrzyni Europy, Anna Rogowska. Siedzący obok niej za stołem konferencyjnym Adam Kszczot podziękował sponsorowi generalnemu PZLA, firmie PKN Orlen. – Swój plan na te mistrzostwa zrealizowałem w stu procentach. Bardzo się cieszę i dziękuję kibicom, którzy zawsze mnie wspierają – powiedział. – Adam miał przygotowany wariant na każdą ewentualność, która mogła się zdarzyć w finale. Ja zaakceptowałem to w stu procentach i udało się. Myślimy już o letnich mistrzostwach świata w Daegu i młodzieżowych mistrzostwach Europy w Ostrawie – dodał jego trener, Stanisław Jaszczak.
Adam Kszczot podczas poniedziałkowej konferencji w Warszawie (fot. Bartłomiej Zborowski)
Również Marcin Lewandowski i jego brat, Tomasz, byli zadowoleni z wyniku osiągniętego w Paryżu. – Decydujący bieg nie ułożył się tak, jak oczekiwałem. Ale biorąc pod uwagę to, że nie przygotowywałem się specjalnie do tych zawodów, to srebro i tak jest sporym osiągnięciem. Przegrać z takim zawodnikiem jak Adam to żadna ujma – stwierdził Marcin. – Potwierdzam, że nie mieliśmy w planach startu w Paryżu, ale czuliśmy się w obowiązku wobec PZLAMarcin kiedy tylko może startuje w biało-czerwonych barwach. Teraz czekamy na sezon letni. Na początek będzie start w Bydgoszczy. Marcin jest zawodnikiem tamtejszego klubu Zawisza i chcielibyśmy, by właśnie tam zmierzył się z Davidem Rudishą i z Adamem Kszczotem – oznajmił Tomasz Lewandowski.
Medaliści HME z Paryża (fot. Bartłomiej Zborowski)
Radości z szóstego medalu w hali nie kryła Lidia Chojecka. – Wszystko zaczęło się 14 lat temu właśnie w Paryżu, teraz miałam powtórkę w tej samej hali – powiedziała. – Ten medal zawdzięczam Jean Marcowi, który jest nie tylko moim partnerem życiowym, ale też trenerem. Podczas treningów to on dyktuje tempo, ale na finiszu ja zawsze wygrywam – śmiała się. Również Bartosz Nowicki tryskał humorem i zapowiedział, że latem będzie walczył o kolejny rekord Polski, tym razem na otwartym stadionie. – Jeśli Bartek dalej bedzie tak dobrze pracował jak ostatnio to o jego postępy można być spokojnym – zapewnił trener Marek Adamek.
rb