W niedzielę minie sto lat od urodzin Stanisławy Walasiewicz. Mistrzyni olimpijska w biegu na 100 m z Los Angeles w 1932 roku przyszła na świat 3 kwietnia 1911 roku w Wierzchowni (gmina Górzno, woj. kujawsko-pomorskie).
W niedzielę minie sto lat od urodzin Stanisławy Walasiewicz. Mistrzyni olimpijska w biegu na 100 m z Los Angeles w 1932 roku przyszła na świat 3 kwietnia 1911 roku w Wierzchowni (gmina Górzno, woj. kujawsko-pomorskie).
Dziś niewielu mieszkańców tej wioski i gminy wie, że pierwsze kroki stawiała tu sławna lekkoatletka, wielokrotna rekordzistka świata.
"U nas o tej rocznicy jest cicho. Na ostatniej sesji w Górznie nic o tym nie wspomniano. W Wierzchowni jest obecnie parę domów. Mieszkają tam starsze osoby. Natomiast latem przyjeżdża sporo ludzi na działki. Od strony sportowej bardziej znane jest Górzno, gdzie organizowane są mistrzostwa Polski w triathlonie" - powiedział PAP sołtys sołectwa Szynkówko Zbigniew Szymański.
Dodał, że kiedyś Wierzchownią zainteresowały się media. "Nie pamiętam dokładnie roku, ale było to dawno. Dwa kilometry stąd mieszka dalszy kuzyn sławnej lekkoatletki, Kazimierz Walasiewicz" - wspomniał.
Stanisława (a właściwie Stefania) Walasiewicz, wyjechała wraz z rodzicami do USA jako 3-miesięczna "Stasia". Ojciec Julian znalazł pracę w stalowni w Cleveland.
Karierę sportową zaczęła już w szkole. Szybka i zwinna, w 1927 r. łatwo wygrała eliminacje do ekipy olimpijskiej USA na igrzyska 1928 r. Nie miała jednak obywatelstwa amerykańskiego, które przyznawano wtedy osobom po ukończeniu 21. roku życia.
Zapisała się więc do lokalnej sekcji polskiej organizacji sportowej Sokół. Podczas Wszechsłowiańskiego Zlotu Sokoła w 1929 r. w Poznaniu odniosła pierwsze wielkie sukcesy. Zdobyła pięć złotych medali, na 60, 100, 200, 400 m i w skoku w dal. Amerykańskie obywatelstwo miała przyjąć przed igrzyskami w 1932 r., ale na dwa dni przed złożeniem uroczystej przysięgi zrezygnowała. Paszport USA otrzymała dopiero w 1947 roku.
2 sierpnia 1932 r. w Los Angeles wygrała, w dramatycznych okolicznościach (spóźniła start), finałowy bieg olimpijski na 100 m, wyrównując ówczesny rekord świata (11,9). W tym samym dniu zajęła szóste miejsce w rzucie dyskiem.
Po powrocie z igrzysk, w Gdyni witały ją tysięczne tłumy. Mimo wielu startów i sukcesów, odnoszonych na stadionach amerykańskich, jako Stella Walsh - pozostała wierna Polsce. W 1933 r., w mistrzostwach Warszawy, wygrała dziewięć konkurencji, w tym poza sprintami bieg na 80 m ppł i skok w dal. 17 września 1933 r., w Poznaniu, jednego dnia ustanowiła dwa rekordy świata: 7,4 s na 60 i 11,8 s na 100 m.
Tydzień później, we Lwowie, poprawiła swój rekord na 60 m wynikiem 7,3. W igrzyskach 1936 r. w Berlinie w biegu na 100 m uległa amerykańskiej rywalce Helen Stephens (czas Walasiewicz - 11,7, Stephens 11,5). Jak na ironię triumfatorkę oskarżono o to, że nie jest kobietą i zmuszono ją do poddania się badaniom dla potwierdzenia płci. Nie bez powodu, Amerykanka miała 180 cm wzrostu i nosiła buty nr 43. Wiele lat później okazało się, że to płeć Polki była wątpliwa.
Stanisława Walasiewicz zadziwiała sprawnością do późnego wieku. Jako 40-latka, w 1951 r., zdobyła swój ostatni tytuł mistrzyni USA, w skoku w dal. W 1975 r. zaliczono ją do grona zasłużonych dla amerykańskiej lekkoatletyki. Jej nazwisko - Stella Walsh-Olson (w 1947 r. wyszła za mąż za boksera Neila Olsona, ale małżeństwo nie trwało długo) znalazło się w Galerii Sławy - US Track and Field Hall of Fame.
W Polsce czterokrotnie, w latach 1930, 1932, 1933 i 1934, uhonorowano ją tytułem najlepszego sportowca w plebiscycie "Przeglądu Sportowego". Wielokrotnie odwiedzała ojczyznę, pracując na rzecz utrzymywania kontaktów polonijnych organizacji sportowych USA ze starym krajem. Szczególnie bliskie były jej Polonijne Igrzyska Sportowe, których honorowym gościem była wielokrotnie.
Ustanowiła ponad 100 rekordów, w tym 51 rekordów Polski, 18 świata i osiem Europy. Jej najlepszy wynik na świecie na 200 m z 1935 r. - 23.6, przetrwał w tabelach do 1960 r.
Zginęła przypadkowo 4 grudnia 1980 roku, od kul rabusia przed sklepem dyskontowym w Cleveland. Miała 69 lat. Nagła śmierć sprawiła, że wyszła na jaw wielka tajemnica mistrzyni sprintu. Obowiązkowa w takich przypadkach autopsja koronera ujawniła, że miała zarówno kobiece, jak i męskie organy płciowe.
PAP
Polecamy również bardzo interesujący artykuł
"Stanisława? Stanisław? Stefania!" na stronie miesięcznika "BIEGANIE".