Menu
1 / 0
Aktualności /

TOMASZ MAJEWSKI: Wierzę w złamanie bariery 22 metrów

TOMASZ MAJEWSKI: Wierzę w złamanie bariery 22 metrów

- Po raz pierwszy od 2008 r. wycisnąłem 200 kg na sztandze. Gdy powiedziałem to mistrzowi świata Chrisowi Cantwellowi, tylko się uśmiechnął - tyle to on dźwiga seriami. Jedna miała 27 powtórzeń - mówi mistrz olimpijski z Pekinu, kulomiot Tomasz Majewski.

- Po raz pierwszy od 2008 r. wycisnąłem 200 kg na sztandze. Gdy powiedziałem to mistrzowi świata Chrisowi Cantwellowi, tylko się uśmiechnął - tyle to on dźwiga seriami. Jedna miała 27 powtórzeń - mówi mistrz olimpijski z Pekinu, kulomiot Tomasz Majewski.

 

 

 

Majewski jesienią przeszedł operację barku, ale zapowiada rekordowy sezon, czyli poprawienie swojego wyniku (21.95 m) i atak na barierę 22 metrów. Dotąd dokonało tego tylko 19 zawodników, w tym 5 wciąż startujących. Mistrz olimpijski z Pekinu szykuje się do pierwszego startu - 6 maja w mityngu Diamentowej Ligi w Dausze. Najważniejszy konkurs odbędzie się 2 września w koreańskim Daegu, gdzie Polak broni tytułu wicemistrza świata.

Razem z Tobą w Chula Vista w Kalifornii trenował mistrz świata i zwycięzca Diamentowej Ligi z zeszłego roku (wygrał sześć z ośmiu konkursów) Christian Cantwell. To chyba rzadka okazja poćwiczyć z takim turem...
- Było tam mnóstwo kulomiotów. Cantwell zwykle trenuje u siebie w domu, ale pierwszy raz od 11 lat przyjechał na 10 dni do San Diego (Chula Vista i ośrodek olimpijski leżą na przedmieściu San Diego), bo w Columbii w Missouri pogoda jest zmienna i teraz spadł śnieg. Razem trenowaliśmy na rzutni i siłowni. Chris jest po operacji barku, którą miał w lutym.
Obaj przeszliście więc przez to samo, choć dotąd szczęśliwie unikaliście kontuzji wymagających operacji.
- Takie kontuzje biorą się z ciężkiej pracy. Chris uwielbia pracować na siłowni. Ja nie jestem największym fanem takiej formy spędzania czasu, ale wiem, że bez tego nie da się daleko pchnąć kuli. Waga operacji jego barku i mojego była taka sama. Tyle że ja mam więcej czasu na powrót do formy. Wybrałem sobie termin operacji, bo mogłem startować mimo kontuzji. Jego zaczęło boleć nagle - kość uderzała o kość - i przerwał sezon halowy. Na jego szczęście mistrzostwa świata są bardzo późno, więc powinien zdążyć z formą.

Po powrocie z USA wciąż wierzysz w pokonanie bariery 22 metrów?
- Jak najbardziej. Jestem na poziomie rekordów życiowych w różnych ćwiczeniach na siłowni. Ostatnio wycisnąłem 200 kg, co nie zdarzyło mi się od trzech lat. To, niestety, nie jest jak na kulomiota porażający wynik, ale tylko jak na mnie. Cantwell powiedział, że w jednej serii wycisnął kiedyś 200 kg 27 razy! I wcale nie chciał mnie zdruzgotać psychicznie. Rzucił to jako ciekawostkę. Imponujące. Aby to docenić, proponuję, abyś 27 razy wycisnął sam gryf sztangi [20 kg].
6 maja startujesz w pierwszym mityngu Diamentowej Ligi w Dausze. Cantwell też?
- Raczej nie. Ale w Chula Vista było więcej kulomiotów - na przykład Kanadyjczyk Dylan Armstrong jest w fantastycznej formie. Pobił już w tym roku rekord kraju (21.52 m). On wystartuje w Dausze. Nie wiem tylko, czy jego forma nie przyszła zbyt wcześnie. Ja na pewno nie zacznę od wystrzałowych wyników, bo najpierw muszę odetchnąć. Zarąbany jestem ciężką pracą.
Startujesz w każdym mityngu Diamentowej Ligi, w którym jest pchnięcie kulą?
- Tak. Moja konkurencja jest bardzo mocna, widowiskowa i popularna. Można ją przeprowadzić w jakimś odlotowym miejscu i organizatorzy coraz częściej tak robią. Do zawodów w parku w Sztokholmie doszedł konkurs na dworcu kolejowym w Zurychu, w Hengelo - choć akurat to nie jest Diamentowa Liga - będziemy pchać na rynku miejskim. O wyprowadzeniu turnieju poza stadion myślą w Londynie. To się podoba. Mnie również - w Sztokholmie pobiłem rekord Polski.

źródło: gw

Powrót do listy

Więcej