Menu
1 / 0
Aktualności /

Artur Noga: dam z siebie wszystko, a nawet więcej

Artur Noga: dam z siebie wszystko, a nawet więcej

Ma za sobą cztery biegi w sezonie 2012 (dwa w Katowicach, po jednym w Ostrawie i w Hengelo). I właśnie w tym czwartym starcie wypełnił normę PZLA na igrzyska olimpijskie w Londynie. W Holandii, przy przeciwnym wietrze (-0,6 m/s) uzyskał na 110 m pł wynik 13.45 i zajął trzecie miejsce. Wyprzedził kilku Amerykanów z lepszymi rekordami życiowymi. Teraz Artur Noga zamierza się już koncentrować tylko i wyłącznie na igrzyskach olimpijskich.

Ma za sobą cztery biegi w sezonie 2012 (dwa w Katowicach, po jednym w Ostrawie i w Hengelo). I właśnie w tym czwartym starcie wypełnił normę PZLA na igrzyska olimpijskie w Londynie. W Holandii, przy przeciwnym wietrze (-0,6 m/s) uzyskał na 110 m pł wynik 13.45 i zajął trzecie miejsce. Wyprzedził kilku Amerykanów z lepszymi rekordami życiowymi. Teraz Artur Noga zamierza się już koncentrować tylko i wyłącznie na igrzyskach olimpijskich.

Kiedy cztery lata temu oglądaliśmy go w eliminacjach, półfinale, a później w finale olimpijskich zawodów w Pekinie i przecieraliśmy oczy. Jasne, że nie był to człowiek znikąd, bo dwa lata wcześniej – co ciekawe, w tym samym mieście - wywalczył tytuł mistrza świata juniorów. Ale w tej konkurencji rywalizacja była wyjątkowo zacięta. Mimo to Artura nie zjadła trema, otarł się o rekord Polski i zajął w finale piąte miejsce. Może to przesada, ale wtedy ten wynik traktowany był w środowisku z dużym szacunkiem i przyniósł prawie tyle radości co olimpijskie medale Tomka Majewskiego i Piotrka Małachowskiego. Mamy wielką nadzieję na przyszłość, która za 2-3 lata może rywalizować z takimi gwiazdami jak Xiang Liu, Dayron Robles czy David Oliver.

A co najważniejsze, temu młodemu chłopakowi nie uderzyła do głowy woda sodowa. Trenował równie ciężko, a nawet ciężej niż dotychczas, bo doświadczony szkoleniowiec Andrzej Radiuk wiedział, że przejściu z wieku juniora do seniora muszą towarzyszyć bardziej intensywne ćwiczenia. Bieg na 110 m przez płotki to konkurencja, w której niezwykle istotne jest właściwe wyważenie elementu dynamiki, szybkości i siły. A przy tym trzeba bardzo uważać, bo każde muśnięcie płotka, niefortunne postawienie stopy itd. może okazać się brzemienne w skutkach i zakończyć się – nierzadko poważną – kontuzją.

Trzeba przyznać, że w ostatnich latach pech nie opuszczał Artura Nogi. Kiedy wydawało się, że jest znakomicie przygotowany, uraz przeszkadzał mu w wykorzystaniu potencjału, jakim niewątpliwie dysponował. To powodowało frustrację i trudno się dziwić. Chłopak ma wielki talent, już dziś powinien regularnie biegać w granicach 13.10-13.20.

Na razie musi jednak spokojnie zostawić za sobą czas, w którym borykał się z kontuzjami. Pierwszym krokiem ku temu był solidnie przepracowany okres przed sezonem 2012 i start w Hengelo, gdzie Artur zapewnił sobie miejsce w kadrze na Londyn.

- Oczywiste było, że wynik przyjdzie, nie wiedzieliśmy tylko z trenerem kiedy dokładnie to się stanie. Cieszę się, że udało mi się już w maju w Hengelo i teraz spokojnie mogę przygotowywać się do igrzysk. A na tę najważniejszą w tym roku imprezę mam ambitne cele.

- W poprzednich latach też startowałeś w Hengelo. Bywało różnie, miałeś tam nawet jakieś kłopoty zdrowotne.

- Rzeczywiście, przeważnie jeździłem tam z różnymi dolegliwościami, tym razem na szczęście było inaczej. Szczerze mówiąc, obecny sezon traktuję jak nowy początek mojej kariery. Wszystko wreszcie jest w porządku. Co do mityngu w Hengelo, jestem bardzo zadowolony z tego startu. Rywalizowałem z płotkarzami wyżej notowanymi ode mnie, w tym z kilkoma Amerykanami.

- Kilku z tych klasowych rywali udało Ci się pokonać.

- To prawda. Oni mają lepsze rekordy życiowe niż ja, dlatego bardzo zależało mi na tym, żeby się z nimi sprawdzić i zobaczyć na jakim poziomie obecnie jestem. Wychodzi na to, że jest to poziom 13.45. Oczywiście z takim wynikiem niczego wielkiego na igrzyskach się nie dokona. Muszę więc jeszcze sporo popracować i wyszlifować formę. Najważniejsze, że jestem zdrowy. Razem z trenerem zrobiliśmy taką pracę jak nigdy dotąd. Trzeba to kontynuować i czekać, aż to wszystko przyniesie spodziewany efekt. Ze startu na start, z tygodnia na tydzień powinno być lepiej.

Artur Noga podczas 56. Halowych Mistrzostw Polski w Spale (foto Marek Biczyk)

- W ostatnich latach miałeś sporo problemów zdrowotnych. To przeszkodziło Ci w odniesieniu seniorskich sukcesów, których wszyscy spodziewali się po mistrzu świata juniorów. Z trenerem i lekarzami szukaliście rozwiązania tych problemów, chcieliście wyeliminować urazy, ból. Udało się?

- Płotki należą do kontuzjogennych konkurencji, dlatego jednym z elementów treningu jest nabycie umiejętności unikania kontuzji. W ostatnich latach robiłem dużo specjalistycznych badań, konsultowałem się z lekarzami, fizjoterapeutami. Doszliśmy z trenerem do perfekcji w wykonywaniu ćwiczeń, wpletliśmy w nasze zajęcia tak zwany trening funkcjonalny, który wzmacnia m.in. mięśnie głębokie. Te treningi plus pilnowanie swojego ciała jeśli chodzi o maksymalny poziom regeneracyjny – to daje efekt. Jest już naprawdę przyzwoicie.

- Cztery lata temu w Pekinie byłeś debiutantem jeśli chodzi o tak wielkie seniorskie imprezy. Wystąpiłeś w olimpijskim finale, zająłeś piąte miejsce. Zostałeś okrzyknięty wielką nadzieją polskiej lekkoatletyki. W kolejnych latach różnie bywało z Twoją formą. Dziś jesteś dużo bardziej doświadczony, ale i rywale, z którymi spotkasz się w Londynie nie zasypiają gruszek w popiele. Jakie masz oczekiwania względem startu w kolejnych igrzyskach?

- Ambicje wciąż mam ogromne. Moi przeciwnicy biegają coraz lepiej i na pewno się nie poddadzą – tak jak ja. Postaram się osiągnąć na igrzyskach jak najlepszy wynik. A na które miejsce to wystarczy? Nie mam pojęcia. Mogę obiecać, że w Londynie dam z siebie wszystko, a nawet odrobinę więcej.

- Ta odrobina więcej to będzie rekord Polski?

- A… o tym to już przekonacie się na igrzyskach!

-------------------------

Artur Noga urodził się w 1988 roku, pochodzi z Raciborza. Tam też rozpoczynał przygodę z lekkoatletyką. Był podopiecznym trenera Karola Szynola. Jako 18-latek, w 2006 roku zdobył w Pekinie złoty medal mistrzostw świata juniorów. Rok później, w tej samej kategorii wiekowej w… Hengelo (!) został mistrzem Europy. Ma też na koncie złoto młodzieżowych ME (2009 w Kownie), drugie miejsce w drużynowych ME (2010 w Bergen), biegał w półfinale MŚ w Berlinie (2009) i w finale (5. miejsce) ME w Barcelonie (2010). Jego największym seniorskim sukcesem jest 5. lokata w igrzyskach olimpijskich w Pekinie (2008).

Jego rekord życiowy został ustanowiony w 2010 roku w Eugene i wynosi 13.29 sek. Trenerem Artura Nogi jest Andrzej Radiuk.

Rywalizację na 110 m pł w Londynie zaplanowano na 7 (eliminacje) i 8 (półfinały i finał) sierpnia.

Powrót do listy

Więcej