Jest coś specyficznego w lekkoatletyce, co pozwala emocjonować się rywalizacją zawodników nawet jeśli obiektywnie rzecz biorąc poziom konkurencji nie jest zbyt wysoki. Mieć dla nich szacunek chociażby z tego powodu, że w tak ważnej imprezie jak mistrzostwa Polski potrafią wznieść się na wyżyny i ustanawiać rekordy życiowe. I tak właśnie było w tym roku podczas 57. halowych MP w Spale.
Jest coś specyficznego w lekkoatletyce, co pozwala emocjonować się rywalizacją zawodników nawet jeśli obiektywnie rzecz biorąc poziom konkurencji nie jest zbyt wysoki. Mieć dla nich szacunek chociażby z tego powodu, że w tak ważnej imprezie jak mistrzostwa Polski potrafią wznieść się na wyżyny i ustanawiać rekordy życiowe. I tak właśnie było w tym roku podczas 57. halowych MP w Spale.
Kilka dni temu, zapowiadając spalskie mistrzostwa pisaliśmy, że to impreza, w której liczą się medale i minima na halowe ME w Goeteborgu. Rzeczywiście, wciąż marzeniem wielu jest znalezienie się w reprezentacji na międzynarodową imprezę. Ciągle także złoty medal mistrzostw Polski ma wymiar symboliczny, daje poczucie wyjątkowości w 40-milionowym narodzie i zapewnia satysfakcję z dobrze wykonanej, ciężkiej treningowej roboty. Niestety, nie dla wszystkich… Wspólnie powinniśmy mieć poczucie tego, że bez wspólnego wysiłku – zawodników, trenerów, dziennikarzy, działaczy – ta najpiękniejsza ze sportowych dyscyplin może być spychana na margines przez tzw. mainstream, trendy, które wyznaczają ludzie niewiele mający wspólnego z prawdziwym sportem. Ale to tak słowem podsumowania, refleksji. Teraz do rzeczy – czyli do analizy rywalizacji w II dniu HMP w Spale.
Spalska hala ma w sobie coś magicznego. Choć nie jest ani specjalnie piękna ani funkcjonalna, urzeka swoją wyjątkowością nie tylko polskich, ale i zagranicznych sportowców. – Kiedy tu wchodzę, czuję ten zapach, widzę te ściany to od razu wiem, że spotka mnie coś dobrego – mówi Marika Popowicz, najlepsza obecnie polska sprinterka, która w zakończonych w niedzielę mistrzostwach zdobyła dwa złote medale. W sobotę triumfowała na 60 m, a w niedzielę na 200 m. Już w eliminacjach była najszybsza (24.20), a w finale poprawiła się na 23.73 (to jej najlepszy wynik w sezonie i wynik o 0.16 sek gorszy od rekordu życiowego). Zawodniczka Zawiszy Bydgoszcz wyprzedziła niedawną juniorkę, Angelikę Stępień (24.13 – rek. życ.) i koleżankę z „brązowej” sztafety 4x100 m, Ewelinę Ptak (24.26).
Marika została spalską Królową Sprintu, a miano Króla przypadło bezkonkurencyjnemu Kamilowi Kryńskiemu. Również on – mimo że dzień wcześniej trochę się rozchorował – wygrał biegi na 60 i 200 m. Na tym drugim dystansie już w eliminacjach ustanowił „życiówkę” (21.16), a w finale jeszcze ją poprawił (na 22.11). Drugi był utalentowany młodzieżowiec Karol Zalewski, który czasem 21.19 wyrównał rekord życiowy. Brąz zdobył kolega klubowy Kryńskiego z Podlasia Białystok, Kamil Supiński (21.39 – również PB).
W pierwszej technicznej konkurencji II dnia HMPS – trójskoku kobiet – na starcie stanęło 8 zawodniczek. Najdalej – dość regularnie w granicach 13,5 metra – skakała Anna Jagaciak. Obrończyni tytułu zakończyła konkurs wynikiem 13.53, zaledwie o 5 cm gorszym od swojego ubiegłorocznego wyniku ze Spały. Wyprzedziła swoją imienniczkę, Annę Zych oraz krakowiankę Justynę Kowalską.
W konkursie tyczkarek nie mogło być rewelacji, bo ze startu zrezygnowała przygotowująca się do HME Anna Rogowska. Pod jej nieobecność triumfowała inna podopieczna Wiaczesława Kaliniczenki z OSOT Szczecin - Aleksandra Wiśnik, ustanawiając rekord życiowy na poziomie 4.00. Do srebra Paulinie Hnidzie wystarczyło 3.90 (również rek. życ.), a do brązu Agnieszce Wronie 3.80. W gronie kulomiotek (konkurs swoich koleżanek po fachu sędziowała Magdalena Sobieszek-Krawczyk, była czołowa polska specjalistka w tej konkurencji, która w 2008 roku w spalskiej hali pchnęła 17.44) najlepsza okazała się Agnieszka Maluśkiewicz (15.49), przed Angeliką Kalinowską (14.76) i Dominiką Tomczak (14.06). Piąte miejsce zajęła wieloboistka Kamila Chudzik.
Spodziewane emocje były w konkursie skoku wzwyż. Najlepsza w tym roku w Polsce Kamila Stepaniuk, która wcześniej wypełniła minimum na HME (1.92) znalazła godne siebie rywalki w osobach Justyny Kasprzyckiej i Izabeli Mikołajczyk. Pierwsze dwie skoczyły po 1.88, a trzecia – 1.86 (choć przełożyła dwie próby na 1.92). Stepaniuk miała jednak mniej zrzutek niż Kasprzycka (ta ustanowiła rek. życ.) i zdobyła złoto. Do Goeteborga jedzie z nadzieja co najmniej powtórzenia 8. miejsca wywalczonego 2 lata temu w Turynie. W tej samej konkurencji wśród mężczyzn tytuł mistrza Polski przypadł Szymonowi Kiecanie, który 2.20, ale wszystkie 3 próby na 2.27 miał nieudane. Srebro dla Macieja Kendzierskiego (2.16), a brąz dla para olimpijczyka Macieja Lepiato (2.12).
Radość Danuty Urbanik i Anny Rostkowskiej po finałowym biegu na 1500 m (fot. M. Biczyk)
Najwszechstronniejszym lekkoatletą spalskich mistrzostw, czyli zwycięzcą 7-boju, został Paweł Wiesiołek z Warszawianki (5599 pkt), przed Marcinem Przybyłem z Gorzowa (5500) i broniącym tytułu bydgoszczaninem Szymonem Czapiewskim.
Wielkich emocji dostarczył kibicom chód – zarówno kobiet jak i mężczyzn. Obchodzący tego dnia 26 urodziny Rafał Sikora miał ochotę na medal na 5000 m, ale rywale nie zamierzali sprawiać mu prezentu. Zwyciężył najbardziej doświadczony – Grzegorz Sudoł (19:03.28) przed Dawidem Tomalą i Łukaszem Nowakiem. Sikora tym razem na 5. pozycji, bo wyprzedził go jeszcze Rafał Augustyn.
W rywalizacji pań pewnie niewielu spodziewało się zwycięstwa Katarzyny Kwoki. Reprezentująca barwy radomskiego klubu RLTL ZTE zawodniczka ustanowiła rekord życiowy i uzyskała drugi wynik w historii polskiej lekkoatletyki (12:21.40 – szybsza była tylko Katarzyna Radtke – 19 lat temu). O 10 sekund wyprzedziła Paulinę Buziak, a o 37 Agnieszkę Dygacz.
W finałowym biegu na 60 m pł bezkonkurencyjny był Dominik Bochenek (7.73), który prezentując w tym sezonie wyrównaną formę na niezłym poziomie, zyskał przychylność władz PZLA, które włączyły go do ekipy na HME.
28-letni Bartosz Nowicki nie dał się dużo młodszym rywalom i wygrał finałowy bieg na 800 m, choć różnice między nim (1:51.06), a kolejnymi na mecie – Arturem Kuciapskim i Łukaszem Gurtkiewiczem – były niewielkie. Również na 1500 m nie brakowało emocji, choć bieg był doskonale wyreżyserowany. W rolę pani reżyser wcieliła się mistrzyni na 800 m, Anna Rostkowska, która bardzo dobrze poprowadziła całą stawkę. Dzięki temu Danuta Urbanik finiszowała pierwsza nie tylko z rekordem życiowym (4:10.76), ale i z minimum na HME.
Swoich pacemakerów miał też Łukasz Parszczyński, który liczył na dobry wynik na dystansie 3000 m. Bieg prowadzili mu Damian Roszko i Mateusz Demczyszak, który on dzień wcześniej pomógł wypełnić normę PZLA na 1500 m. Łukasz wygrał, ale nie udało mu się złamać bariery 8 minut (8:03.62).
Finałowy bieg na 400 m - od lewej: Domagała, Sobiński, Grynkiewicz (fot. M. Biczyk)
Na zakończenie rywalizacji mieliśmy finałowe biegi na 400 m. W finale A na starcie zabrakło Adama Kszczota, a w finale B – Jakuba Krzewiny. W konsekwencji do sztafety na HME nie zakwalifikował się tylko najwolniejszy z finałowej szóstki, Paweł Gwiazdoń. Natomiast miejsce w ekipie trenera Józefa Lisowskiego ma ośmiusetmetrowiec Kszczot. Złoto w Spale wywalczył Grzegorz Sobiński, który pobiegł nieco wolniej niż w eliminacjach (47.31 – dzień wcześniej 47.14). Srebro dla Łukasza Domagały (47.73), a brąz dla Marcina Grynkiewicza (47.86). W rywalizacji pań tytuł mistrzyni kraju trafił do Agaty Bednarek (rek. życ. 54.03). Drugi czas uzyskała Magdalena Gorzkowska (54.37), a trzeci ubiegłoroczna mistrzyni, Justyna Święty (54.69).
57. Halowe Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce za nami. To pożegnanie ze spalską halą, która wkrótce przejdzie generalny remont. Na kolejną zimę lekkoatleci przeniosą się do Sopotu, gdzie odbędzie się próba przed HMŚ, a nastepnie do Torunia, gdzie wkrótce – w nowej hali - ma zostać zamontowana bieżnia. Spała pozostanie jednak ważnym miejscem zgrupowań i przygotowań do wielkich miedzynarodowych imprez.
Wyniki HMPS 2013 na: