Anna Rogowska była jedną z gwiazd, zaproszonych przez IAAF na oficjalna konferencję prasową poprzedzającą 15. Halowe Mistrzostwa Świata Sopot 2014. Początek najważniejszej imprezy w historii lekkoatletyki w Polsce już w piątkowe przedpołudnie.
Anna Rogowska była jedną z gwiazd, zaproszonych przez IAAF na oficjalna konferencję prasową poprzedzającą 15. Halowe Mistrzostwa Świata Sopot 2014. Początek najważniejszej imprezy w historii lekkoatletyki w Polsce już w piątkowe przedpołudnie.
Rogowska siadła za stołem konferencyjnym obok takich gwiazd jak Sally Pearson, Ashton Eaton, czy Allen Johnson. – Start w Polsce oznacza spora presję, ale ja startuję od wielu lat, więc potrafię sobie poradzić ze stresem. Zaprezentuję się polskiej, sopockiej publiczności i mam nadzieję wykorzystać szansę – mówiła Ania, która ma już na koncie dwa medale HMŚ (srebro i brąz) i legitymuje się najlepszym w tym sezonie wynikiem na świecie.
- Marzenia się spełniają. Chcę podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w organizację tych mistrzostw. Jestem pewien, że będą one wspaniałe – mówił wzruszony prezydent Sopotu, Jacek Karnowski. Z kolei szef IAAF, Lamine Diack był pod wrażeniem pracy, jaką włożył w przygotowanie tej imprezy komitet organizacyjny.
Kilkadziesiąt minut po konferencji rozpoczął się oficjalny trening w hali Ergo Arena. Pojawili się na nim prawie wszyscy nasi reprezentanci, choć niektórzy tylko w roli widzów (w ostatnich dniach mieli sporo możliwości, by zapoznać się z bieżnią i skoczniami). – Lekki rozruch, wyczucie rozbiegu, który, musze przyznać mi pasuje – mówiła Kamila Lićwinko, który w tym roku już dwukrotnie skoczyła wzwyż 2 metry. – To było ostatnie wejście, ostatnie spojrzenia na halę. Od momentu, gdy do naszego hotelu wprowadziły się inne reprezentacje, poczułam, że to mistrzostwa świata. Wcześniej czułam się jak na obozie. Jestem w dobrej formie, potrafię biegać w hali, bo jestem mała i zawsze gdzieś tam się wcisnę… - przyznała, charakterystycznym dla siebie radosnym tonem, brązowa medalistka HME 2013 w biegu na 1500 m, Katarzyna Broniatowska (cała rozmowa na: http://www.youtube.com/watch?v=Tef6tZJdQsc)
Na treningu w komplecie stawili się czterystumetrowcy, wśród nich najszybszy w tym roku Rafał Omelko. – Ciężko przepracowaliśmy z trenerem ostatnie miesiące, przygotowywaliśmy się specjalnie do halowych mistrzostw. Liczę na to, że uda mi się tu złamać barierę 46 sekund – mówił podopieczny Marka Rożeja. Pięciobostka Karolina Tymińska cierpliwie czekała na swoją kolej do bloków, przepuszczając sprinterów i sprinterki, którzy ćwiczyli ze starterem. Była ubrana w ciepłą kurtkę, szyję miała owinięta szalikiem. – Wszystko w porządku… - mówiła z tajemniczym uśmiechem. – Patrząc na moje dotychczasowe starty, można zauważyć, że lepiej wypadam w rywalizacji halowej niż na otwartym stadionie. No cóż, w pięcioboju nie ma przerwy, tak jak w siedmioboju, który rozgrywany jest w dwa dni, a poza tym nie trzeba rzucać oszczepem, w którym przecież trochę zawsze traciłam… - tłumaczyła, sugerując, że w Sopocie stać ją na pierwszy w karierze medal mistrzowskiej imprezy.
Po sesji treningowej, w czwartkowe popołudnie w hotelu Golden Tulip, w którym zakwaterowani są Polacy odbyło się tradycyjne spotkanie zawodników i trenerów z kierownictwem ekipy. – To najliczniejsza i jestem pewien, że jedna z najsilniejszych naszych ekip w historii halowych mistrzostw świata. Życzę Wam sukcesów i satysfakcji ze startów – powiedział do zebranych prezes PZLA, Jerzy Skucha. Szef wyszkolenia PZLA, trener Tomasza Majewskiego, Henryk Olszewski poinformował wszystkich o sprawach organizacyjnych (wysokości w skokach, czasy callroomów itd.). Kapitanem ekipy – oczywiście przez aklamację – został Tomasz Majewski.
Po kolacji wszyscy rozeszli się do swoich apartamentów, gdzie w spokoju skupiali się już na ostatnich – mentalnych – przygotowaniach do startu. Na ten moment czekali przecież prawie 3 lata, od chwili, gdy w 2011 roku w Monako IAAF przyznał organizację HMŚ 2010 Sopotowi. Dla wielu z nich to może być najważniejszy start w sportowej karierze…
Jako pierwsze z polskiej ekipy sopockiej publiczności zaprezentują się skoczkinie wzwyż – Justyna Kasprzycka i Kamila Lićwinko, które eliminacyjny konkurs rozpoczną w piątek o godz. 10.00. Później jeszcze m.in. eliminacje 400 m kobiet z Justyną Święty i Małgorzatą Hołub, pchnięcie kulą z Tomaszem Majewskim, pięciobój z Karoliną Tymińską i 800 m z Marcinem Lewandowskim i Adamem Kszczotem. – Myślę o złotym medalu, a jaki będzie rezultat – zobaczymy. Mam za sobą już sporo dużych imprez, stres jest mobilizujący i pozwala mi wykrzesać z siebie dodatkowe kilka procent – przyznał medalista HMŚ z 2010 roku w biegu na 800 m (cała rozmowa pod adresem: http://www.youtube.com/watch?v=pM_fQFSq2CM). W eliminacjach w Sopocie zmierzy się m.in. z Brytyjczykiem Andrew Osagie. W innej serii trudne zadanie czeka Lewandowskiego, który za rywali ma m.in. Nicka Symmondsa i Andre Oliviera. Do finału awansuje tylko zwycięzca każdej serii plus 3 z najlepszymi czasami.