Menu
1 / 0
Aktualności /

Edward Szymczak z wyróżnieniem od PKOl

Edward Szymczak z wyróżnieniem od PKOl

Znany trener skoku o tyczce Edward Szymczak został wyróżniony w corocznym konkursie organizowanym przez Komisję Sportu Kobiet Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Znany trener skoku o tyczce Edward Szymczak został wyróżniony w corocznym konkursie organizowanym przez Komisję Sportu Kobiet Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

 

Twórca polskiego skoku o tyczce pań został wyróżniony za całokształt pracy z kobietami. Urodzony w 1948 roku Edward Szymczak w młodości uprawiał skok o tyczce (rekord życiowy 4.20 z 1968), później przez wiele lat był trenerem w trójmiejskich klubach, był w gronie organizatorów zawodów Tyczka na Molo, pracował za granicą. Tradycje tyczkarskie kontynuował także syn trenera Jakub Szymczak, który zdobył m.in. złoty medal halowych mistrzostw Polski w 2001 roku.

 - Moja praca z kobietami była poprzedzona latami sukcesów w tyczce męskiej. Wśród moich podopiecznych znaleźli się m.in. Marian Kolasa (rek. żyć. 5.81), Adam Kolasa (5.75), Mirosław Chmara (5.90). Przez pewien czas trenował ze mną także mistrz olimpijski z Moskwy Władysław Kozakiewicz. - mówi Edward Szymczak.

Pracę z płcią piękną rozpoczął w połowie lat 90-tych po powrocie z kontraktu w Dubaju. Wówczas tyczkarkami w Trójmieście opiekował się Walenty Wejman. Grupa trenera Szymczaka szybko zdominowała krajową tyczkę pań.

- Podstawowym problemem był kompletny brak infrastruktury i sprzętu dla kobiet. Za moje prywatne pieniądze przeprowadzono remont zdewastowanego zeskoku w Gdyni i zakup pierwszych kilkudziesięciu tyczek dla dziewcząt. Również kilka pierwszych obozów dla czołówki grupy opłaciłem sam. Oczywiście przez wiele lat, w tym czasie, robiłem to wszystko społecznie lub prawie społecznie. Kobieca tyczka wcale nie była w tych czasach popularna w Polsce. Aby zachęcać dziewczyny i ukazać im możliwości jakie może dać sport woziłem je nawet na obozy zagraniczne m.in. do Formi czy na Teneryfę.  Na tym etapie nikt nie chciał "dokładać się" do funkcjonowania tej inicjatywy. Co gorsza władze sportu w Gdyni w pewnym momencie "wyrzuciły nas na bruk" co wymusiło rozproszenie się grupy po różnych klubach. - opowiada o trudnych początkach budowania "polskiej szkoły kobiecej tyczki", Szymczak.

W końcu lat 90-tych i na początku XXI wieku spod skrzydeł trójmiejskiego szkoleniowca wyszło wiele czołowych zawodniczek. Pierwsze kroki polskiej tyczki kobiet były bardzo trudne. Jak podkreśla sam trener, oceniając wydarzenia z perspektywy, na początku była to jego prywatna sprawa. Podejście zmieniło się dopiero po pierwszych sukcesach międzynarodowych.

- Można chyba powiedzieć, że dziewczyny które "przeszły przez grupę" stworzyły najsilniejszą na świecie grupę która wyszła z jednego miejsca choć w późniejszym okresie los rzucił je w różne miejsca. Ostatecznie przez grupę przewinęły się m.in. Anna Rogowska (rek. żyć. 4.85), Monika Pyrek (4.82), Joanna Piwowarska (4.53), Róża Kasprzak (4.50) czy Anna Wielgus (4.32). - ocenia swoje dokonania szkoleniowiec.

Wyróżniony trener specjalnie dla czytelników serwisu PZLA opowiada o różnicach między prowadzeniem grup mężczyzn i grup kobiecych.

- Doświadczenia z pracą z mężczyznami bardzo pomogły  w tej nowej specyfice. Mimo wszystko do wszystkiego musiałem dochodzić sam korzystając ze starych tzn. męskich doświadczeń i kierując się własnym instynktem i intuicją. Największą przeszkodą w początkach był brak zupełnie innych niż u mężczyzn tyczek, których zakup był bardzo kosztowny i dokuczliwy jak na kieszeń trenera  (jedna nowa tyczka to ok. 500 $)  - opowiada nam utytułowany szkoleniowiec. 

- Chciałbym jeszcze podkreślić ze jestem zaszczycony tym wyróżnieniem i dostrzeżeniem mojej osoby przez Komisje Kobiecą PKOl. Szczególne podziękowania składam Pani Irenie Szewińskiej – za czasów jej przewodnictwa PZLA odnosiłem największe sukcesy i która wielokrotnie z dużą wrażliwością spieszyła nam z pomocą.- kończy wyróżniony przez PKOl ojciec kobiecego skoku o tyczce w Polsce.

Trenerką Roku 2013 została prowadząca kadrę juniorek w judo Joanna Majdan, a za najlepszych trenerów współpracujących z kobietami-zawodniczkami zostali uznani przedstawiciele Polskiego Związku Biathlonu Andrzej Koziński i Adam Kołodziejczyk. Dodajmy, że w 1995 roku w węgierskim mieście Nyíregyháza podopieczna Kołodziejczyka, Justyna Dybowska, sięgnęła wraz z koleżankami po brązowy medal lekkoatletycznych mistrzostw Europy juniorów w biegu rozstawnym 4 x 100 metrów.

Maciej Jałoszyński; foto Szymon Sikora (PKOl)

Powrót do listy

Więcej