Paweł Fajdek i Paweł Wojciechowski sięgnęli w Zurychu po srebrne medale mistrzostw Europy, w biegu na 800 metrów po fantastycznym ataku brąz zdobyła Joanna Jóźwik.
Paweł Fajdek i Paweł Wojciechowski sięgnęli w Zurychu po srebrne medale mistrzostw Europy, w biegu na 800 metrów po fantastycznym finiszu brąz zdobyła Joanna Jóźwik.
Rywalizacja w przedostatnim dniu zmagań na lekkoatletycznym czempionacie Starego Kontynentu w Zurychu rozpoczęła się od dwóch konkurencji technicznych, w których startowali Polacy – rzutu młotem i skoku o tyczce panów.
Jako pierwsi do rywalizacji przystąpili młociarze z Pawłem Fajdkiem i Szymonem Ziółkowskim. Mistrz świata z Moskwy po pierwszej niemierzonej próbie w drugiej posłał młot na 78.48 i objął prowadzenie w konkursie. Najgroźniejszy rywal naszego miotacza Węgier Krisztián Pars miał w drugiej serii rzut słabszy od Polaka zaledwie o 3 centymetry. W trzeciej serii Polak posłał młot na ponad 80 metrów jednak próbę minimalnie spalił. Na odpowiedź Węgra nie trzeba było długo czekać – w trzeciej próbie mistrz olimpijski z Londynu uzyskał aż 82.18. Polak nie dawał jednak za wygraną – w czwartej próbie ponownie przekroczył 80 metrów jednak podobnie jak w poprzedniej kolejce sędzia podniósł czerwoną chorągiewkę. Fajdek pokazał jednak mistrzowską cierpliwość i w piątej serii posłał swój młot na 82.05 (trzeci rezultat w karierze Polaka). W ostatniej kolejce Pars poprawił się jeszcze na 82.69 (najlepszy w tym sezonie wynik na świecie), a Fajdek już nie odpowiedział na próbę Węgra. Podium uzupełnił Siergiej Litwinow, syn mistrza olimpijskiego z Moskwy i byłego rekordzisty świata.
Paweł Fajdek po zdobyciu w Zurychu srebrnego medalu mistrzostw Europy
Wielkie słowa uznania należą się także drugiemu startującemu w konkursie Polakowi czyli Szymonowi Ziółkowskiemu. Weteran lekkoatletycznych stadionów, mistrz olimpijski z Sydney i dwukrotny mistrz globu, poprawiał się w Zurychu prawie z każdy rzutem aby ostatecznie z rezultatem z szóstej kolejki, 78.41, zająć wysoką piątą lokatę.
Na słowa uznania zasługuje 38-letni Szymon Ziółkowski, który w finale był piąty (foto: Marek Biczyk)
Drugi finał nie rozpoczął się tak udanie jak pierwszy. Już na początku z konkursem musiał pożegnać się Robert Sobera, który nie zaliczył pierwszej wysokości czyli 5.40. Drugi z Polaków – Piotr Lisek – w pierwszych próbach pokonywał 5.40 i 5.50. Do walki o medale Paweł Wojciechowski włączył się przy wysokości 5.50, którą zaliczył w pierwszej próbie. Mistrz świata z Daegu zagrał bardzo ryzykowanie – opuścił 5.60 (Lisek zaliczył tą wysokość w drugim podejściu) i w pierwszej próbie pokonał poprzeczkę zawieszoną na 5.65. Walka o medale stoczyła się na 5.70. Lisek po pierwszej nieudanej próbie przeniósł pozostałe dwie na 5.75. Wojciechowski podobnie jak Czech Jan Kudlička oraz Francuz Kévin Menaldo pewnie zaliczył ją w pierwszej próbie. Nikt z czwórki tyczkarzy – Lisek, Kudlička, Menaldo i Wojciechowski – nie zaliczył 5.75. Oznaczało to, że srebrny medal zdobył bydgoszczanin, brąz Czech i Francuz, a Lisek zostanie sklasyfikowany na piątym miejscu. W grze o złoto pozostał oczywiście jedynie Renaud Lavillenie, który trzecie z rzędu mistrzostwo Europy zapewnił sobie zaliczeniem w pierwszych próbach 5.65 i 5.80 (opuścił pozostałe wysokości). Niesamowity rekordzista globu zaatakował jeszcze, udanie, 5.90 (w drugiej próbie) i usiłował, bezskutecznie, poprawić 20-letni rekord mistrzostw Europy skacząc 6.01.
Szczęśliwy Paweł Wojciechowski po zdobyciu srebrnego medalu mistrzostw Europy (foto: Marek Biczyk)
Drugie lokaty Fajdka i Wojciechowskiego, podobnie jak wcześniejsze sukcesy Kszczota i Włodarczyk, dały im awans do składu reprezentacji Europy na rozgrywany 13 i 14 września w Marrakeszu 2. IAAF Puchar Interkontynentalny.
Trzeci sobotni medal, a dziesiąty dla Polski w całych mistrzostwach, był zasługą Joanny Jóźwik. Wychowanka Victorii Stalowa Wola, trenowana obecnie przez Andrzeja Wołkowyckiego, mogła dziś przysporzyć kibiców Królowej Sportu o palpitacje serca. Po pierwszym, szybkim okrążeniu, Polka zamykała stawkę i miała ok. 3 metrową stratę do siódmej zawodniczki oraz ogromną stratę do liderek biegu. Biegaczka warszawskiego AZS-AWF zaatakowała rywalki na przedostatniej prostej. Na wysokości rowu z wodą Polka była już trzecia i pewnie zmierzała po medal odpierając ataki brązowej medalistki olimpijskiej Rosjanki Jekatieriny Poistogowej. Linię mety trzecia minęła Polka, która osiągnęła świetny czas 1:59.63 – siódmy wynik w historii polskiej lekkoatletyki oraz nowy rekord życiowy. Mistrzynią Europy została Białorusinka Maryna Arzamasawa (1:58.15).
Szczęśliwa Joanna Jóźwik tuż po minięciu linii mety (foto: Marek Biczyk)
Joanna Linkiewicz biegnąc po pierwszym torze w finale biegu na 400 metrów przez płotki zajęła, z czasem 56.59, ósme miejsce. Start w zuryskim finale jest największym dotychczasowym sukcesem zawodniczki Marka Rożeja. Złotą medalistką na tym dystansie została Brytyjka Eilidh Child (54.48).
Renata Pliś mimo iż w pewnym momencie przewodziła stawce zawodniczek w biegu na 5000 metrów ostatecznie metę minęła jako dwunasta z czasem 15:48.58. Warto nadmienić, że dla Pliś był to dopiero drugi w karierze start w oficjalnych zawodach na tym dystansie. Do złotej medalistki Polka straciła blisko 20 sekund – złoto zdobyła naturalizowana w grudniu ubiegłego roku Erytrejka w barwach Szwecji Meraf Bahta (15:31.39).
Dobrą wiadomością jest to, że wszystkie nasze sztafety zobaczymy w jutrzejszych finałach.
Jako pierwsi awans do rundy medalowej wywalczyli sprinterzy ze sztafety 4 x 100 metrów. Polski zespół w składzie Robert Kubaczyk, Dariusz Kuć, Kamil Masztak, Karol Zalewski uzyskał czas 38.75, zajął czwarte miejsce w drugiej serii półfinałowej i wywalczył awans do finału z czasem. W finale nasz zespół pobiegnie, niestety, po pierwszym torze.
Trzecie miejsce w swojej serii zajęła kobieca sztafeta 4 x 400 metrów. Trener Aleksander Matusiński dał dziś odpocząć piątej we wczorajszym finale Małgorzacie Hołub i nasza ekipa pobiegła w składzie Iga Baumgart, Patrycja Wyciszkiewicz, Agata Bednarek, Justyna Święty. Polki, po znakomitym finiszu zawodniczki AZS-AWF Katowice, osiągnęły czas 3:29.79.
- W finale chciałybyśmy pobiec poniżej 3:27. – mówiła o planach na niedzielny finał przedstawicielom mediów po biegu eliminacyjnym Wyciszkiewicz, mistrzyni Europy juniorek z ubiegłego sezonu. Dodajmy, że w biegu finałowym Polki wystartują na siódmym torze.
Michał Pietrzak, Andrzej Jaros, Kacper Kozłowski i Rafał Omelko w biegu sztafetowym 4 x 400 metrów uzyskali czas 3:03.52 i pewnie awansowali do finału, w którym nasza ekipa wystartuje z czwartego toru. Ciekawym wydarzeniem popołudnia był protest Holendrów – sztafeta „pomarańczowych” zgubiła pałeczkę ale dobiegli w eliminacjach do mety nie wywalczając jednak awansu do finału. Ekipa holenderska złożyła protest, który został uwzględniony. Zorganizowano dodatkowy bieg, po godzinie 20, jednak w nim zmęczeni Holendrzy nie zdołali już wywalczyć awansu.
Jutro ostatni dzień 22. Mistrzostw Europy. Polskich kibiców oprócz finałów biegów rozstawnych z pewnością emocjonować będzie rywalizacja czwórki naszych maratończyków z Henrykiem Szostem na czele (start o godzinie 09:00) oraz finał skoku wzwyż pań z naszymi dwiema reprezentantkami – Kamilą Lićwinko i Justyną Kasprzycką.
Po pięciu dniach mistrzostw Polska ma na koncie 10 medali – to wyrównanie osiągnięcia sprzed 40 lat z Rzymu. W klasyfikacji medalowej jesteśmy na piątym miejscu wyprzedzając m.in. ekipę niemiecką. Nasi lekkoatleci zgromadzili w Zurychu do dziś 103 punkty – pierwszy raz od pamiętnego czempionatu w Budapeszcie w 1998 roku Polska ma na swoim koncie ponad 100 punktów, a przecież przed nami jeszcze jeden dzień zmagań.
Polecamy wywiady z naszymi lekkoatletami na oficjalnym kanale YouTube PZLA.
Pełne wyniki V dnia mistrzostw: Zurych
Maciej Jałoszyński