Menu
1 / 0
Aktualności /

DME 2015: Czwarte miejsce Polski

DME 2015: Czwarte miejsce Polski

Po dwóch dniach rywalizacji w Drużynowych Mistrzostwach Europy w Czeboksarach reprezentacja Polski uzbierała 317 punktów, co dało jej czwarte miejsce. Do podium, o które – podobnie jak przed rokiem walczyliśmy z Francuzami - zabrakło niewiele.

Po dwóch dniach rywalizacji w Drużynowych Mistrzostwach Europy w Czeboksarach reprezentacja Polski uzbierała 317 punktów, co dało jej czwarte miejsce. Do podium, o które – podobnie jak przed rokiem walczyliśmy z Francuzami - zabrakło niewiele.

 

 

Trzecie indywidualne zwycięstwo (po sobotnich triumfach Sofii Ennaoui i Pawła Fajdka) dla Polski odniósł w Czeboksarach Robert Urbanek. Brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw Europy już w pierwszej kolejce konkursu dyskoboli postraszył rywali, rzucając zdecydowanie najdalej z całej stawki (62.26). W drugiej próbie poprawił się na 63.03. Jego najgroźniejszy rywal, Niemiec Martin Wierig rozpoczął słabo, od niespełna 59 metrów. W trzeciej kolejce Urbanek rzucił 62.64, a w czwartej – finałowej – znów 63.03. Był zdecydowanie najlepszy z całej stawki i wygrał z Wierigiem o prawie 3 metry. – Kolejne zawody i kolejny raz muszę się tłumaczyć, dlaczego taki wynik, a nie inny. Jeśli ktoś tu jest, to widzi, jaki jest wiatr, trudny do rzutu dyskiem. Dlatego jestem zadowolony, ze 12 punktów idzie do Polski i na spokojnie wygrałem – stwierdził Robert.

 

Robert Urbanek w Czeboksarach

Robert Urbanek po triumfie w Czeboksarach.

 

Pierwsze miejsce – zgodnie z planem – wywalczyła w Czeboksarach Anita Włodarczyk. Rekordzistka świata w rzucie młotem rozpoczęła od nieważnej próby. W drugim rzucie uzyskała 74.38, w trzecim młotem wylądował w siatce. Za to w czwartej kolejce Polka sprężyła się, młot leciał długo, a gdy wylądował publiczność wydała odgłos zachwytu. To był naprawdę daleki rzut! Sędziowie zmierzyli: 78.28 m! Nowy rekord DME. – Muszę przyznać, że zmobilizowała mnie trochę Betty Heidler, która w ostatniej kolejce rzuciła 75.73 i mnie wyprzedziła. Pokazałam po raz kolejny, że umiem walczyć do końca – powiedziała Anita. – Na początku trochę nerwowo do tego podeszłam, chyba za bardzo chciałam, bo przecież liczyły się głównie punkty dla drużyny. Wiem, że wszyscy kibice na mnie liczyli, zawsze myślę, żeby ich nie zawieść. Weszłam do koła, zakręciłam i… udało się. Przed mistrzostwami świata czeka mnie jeszcze 6-7 startów. Za tydzień rzuty przez Odrę we Wrocławiu, później mistrzostwa Polski seniorów, festiwal rzutów w Cetniewie i Memoriał Kusocińskiego. Chętnie startuję w Polsce, kibice mają okazję widzieć mnie na żywo.

W kole do pchnięcia kulą nie powiodło się tego dnia Paulinie Gubie. Polka pchnęła zaledwie 16.87, ale z powodu niskiego poziomu większości rywalek udało jej się zająć niezłe, 5.miejsce. Żeby wskoczyć do finałowej czwórki musiałaby ustanowić rekord życiowy. - To był kiepski konkurs w moim wykonaniu, nie czułam się dzisiaj nawet na 17 metrów. Jestem nieposkładana technicznie. Nie czułam dziś tej iskry – podsumowała krótko swój występ.

Ostatnią konkurencją techniczną był rzut oszczepem mężczyzn. Tu mieliśmy Huberta Chmielaka – jego wynik to 76.87 i piąta lokata. – Wynik na pewno mnie nie satysfakcjonuje, miejsce też nie do końca, bo dziś czułem się rewelacyjnie. Trochę się spiąłem i miałem pecha, bo w ostatniej kolejce złapał mnie skurcz w prawej łydce. Ambicje miałem na pierwszą trójkę, a wyszło jak wyszło. To przetarcie, bo pierwsza moja tak duża impreza. Mam nadzieję, że w kolejnych będzie lepiej. Stać mnie na dużo więcej – powiedział podopieczny trenera Leszka Walczaka.

W skoku wzwyż Kamila Lićwinko wyrównała swój najlepszy tegoroczny rezultat, czyli 1.97. To dało jej trzecie miejsce, za Maria Kucziną (1.99) i Ruth Beitią (1.97). Na 1.99 Polka miała dwa strącenia (to zrzutki numer 3 i 4 w konkursie). – To był długi konkurs, ale cieszę się, że zdobyłam 10 punktów dla drużyny. Nie wykorzystałam swojej dyspozycji dnia, chyba za dużo emocji się wkradło. To specyficzny konkurs, tu się liczą próby, a mnie tych prób zabrakło – tłumaczyła halowa mistrzyni świata z Sopotu.

Konkurs skoczków o tyczce zapowiadał się fantastycznie. Mistrz olimpijski, Renaud Lavillenie mierzył się z mistrzem świata – Rafaelem Holzdeppe i naszym Piotrem Liskiem, którego rekord życiowy z tego roku wynosi 5.90. Podczas rozgrzewki nad gumą rozwieszoną na stojakach popisywał się Francuz. Również próbne skoki mistrza świata, Niemca z kilku kroków wyglądały imponująco. Lisek spokojnie czekał na swoją szansę, widać było, że jest skoncentrowany. W pierwszej próbie na 5.30 zaprezentował się znakomicie, szybując wysoko nad poprzeczką. Później miał jedną zrzutkę na 5.45 i 5.65, ale na kolejnych wysokościach radził sobie bardzo dobrze. Czysty skok na 5.80 musiał zrobić wrażenie na słynnych rywalach. Renaud Lavillenie miał już dwie zrzutki na 5.75 i 5.80, ale zmobilizował się i skoczył 5.85 – podobnie jak Holzdeppe. Polak miał na tej wysokości dwie zrzutki i zakończył rywalizację. – Jestem zadowolony, powalczyłem z chłopakami i to się liczy. Jestem dobrze przygotowany, mam nadzieję, ze teraz pójdzie już górki – mówił uśmiechnięty.

Na skoczni w dal Karolina Zawiła nie mogła sobie poradzić z rozbiegiem. W pierwszej kolejce skoczyła 6.09 i… nie udało jej się poprawić tego wyniku. To było zbyt mało, żeby wskoczyć do czołowej dziesiątki i Polka zajęła 11. miejsce. – Warunki były wyśmienite, ale nie udało się. Trudno, nie ma co się usprawiedliwiać. Nie dobiegałam rozbiegu, niestety odbijałam się sprzed belki. A tak się przecież nie da… - powiedziała krakowianka. Również naszemu trójskoczkowi, Adrianowi Świderskimu nie udało się zabłysnąć w Czeboksarach. W najlepszej próbie uzyskał 16.24 i zajął 9. lokatę.

Naszym atutem – podobnie jak w sobotę – również w niedzielę miały być biegi średnie. Na 800 metrów startował mistrz Europy, Adam Kszczot. Bieg był szybki, zwycięzca – Włoch Giordano Benedetti ustanowił rekord DME (1:45.11), Francuz Pierre-Ambroise Bosse zajął drugie miejsce (1:45.14), natomiast Polak był trzeci z czasem 1:45.84. – W ostatnich tygodniach podejmowałem trening przygotowawczy do mistrzostw świata. Inni zachowali dziś na końcówce więcej siły, stąd taki rezultat. Zająłem trzecie, bardzo dobre miejsce. Przez zmęczenie zabrakło mi ostatnich 60 metrów – skomentował swój występ Kszczot.

Halowa wicemistrzyni Europy na 1500 metrów, Angelika Cichocka wystartowała w Czeboksarach na tym dystansie. Zajęła 4. miejsce, trochę zabrakło jej mocy w końcówce dystansu. – Biegłam odważnie od początku, gorąco nie pomagało, było dość ciężko. Na dzień dzisiejszy nie byłam w stanie więcej z siebie wykrzesać. Mam zaległości w treningu, miałam kilka przerw zdrowotnych, ale nie ma się co tłumaczyć. Sama chciałam tu przyjechać i dałam z siebie wszystko – powiedziała Angelika, która uzyskała czas 4:16.77.

Wspaniale poradziła sobie z rywalkami na dystansie 5000 metrów Renata Pliś. Bieg był wolny, a nasza reprezentantka, która w tym sezonie bardzo dobrze spisuje się na 1500 m, przypuściła długi finisz. Rywalki nie były w stanie utrzymać tego tempa i Polka zdecydowanie zwyciężyła. – Byłam tu z rekordem życiowym razem z Rosjanką faworytką, ale w takich biegach wszystko się może zdarzyć. Biegłyśmy wolno, było to dla mnie bardzo męczące. Ale zwyciężyłam, to dla mnie wielki sukces. Z wiekiem zamierzam się „przedłużać”, za rok może spróbuję 10 000 m – zapowiedziała podopieczna trenera Zbigniewa Króla.

 

 

Rozmowa z Renatą Pliś.

 

W biegu na 3000 metrów Polskę reprezentował Krzysztof Żebrowski. W stawce 12 zawodników dobrze się ustawił i przez większość dystansu biegł na 6-7 pozycji. Ostatnie okrążenie to mocny finisz Niemca Ringera, Polak gonił czołówkę i zajął 5. miejsce z czasem 8:36.52. – Biegałem już 3000 metrów na początku sezonu, poszło całkiem nieźle, więc Polski Związek postanowił wystawić mnie w Czeboksarach na tym dystansie. Ustawiłem się blisko bandy, żeby rywale osłaniali mnie trochę od wiatru. Wszystko wyglądało dobrze taktycznie. Może tylko kiedy usłyszałem dzwonek, oznajmiający początek ostatniego okrążenia byłem 1-2 pozycje za daleko, ale finisz wyglądał chyba nieźle i jest piąte miejsce. Jestem zadowolony, biorąc pod uwagę moja dyspozycje w ostatnim czasie – skomentował swój występ nasz średniodystansowiec.

Na tym samym dystansie, ale z przeszkodami mieliśmy wicemistrza Europy, Krystiana Zalewskiego. Nie zawiódł, wygrywając w imponującym stylu. 500-metrowy finisz zakończył się jego zdecydowanym zwycięstwem w czasie 8:37.51. – Formę mam od początku sezonu. Może te wyniki na razie nie są bardzo wysokie, ale mistrzostwa świata są w drugiej połowie sierpnia. Tym biegiem potwierdziłem po raz drugi, że polskie przeszkody są w europejskiej czołówce. A to jeszcze nie koniec – mówił szczęśliwy Krystian.

 

 

 

Rozmowa z Krystianem Zalewskim

 

W biegu na 100 metrów przez płotki Karolina Kołeczek – po raz pierwszy w historii swoich startów w DME – rywalizowała w mocniejszej serii. Rok temu w Brunszwiku wygrała bieg B, dwa lata temu w Gateshead była 10-ta. Ale do Czeboksar pojechała już z dobrym rekordem życiowym, ustanowionym kilka dni temu (12.91). Biegła na 7. Torze, obok halowej mistrzyni Europy, Białorusinki Aliny Talay. Kołeczek pobiegła bardzo dobrze, zajęła 4. miejsce, z wynikiem 13.03. – Mocno przetrzymał nas w blokach starter, to było trochę rozpraszające, może z tego powodu zgubiłam te kilka setnych. Na początku trzymałam się Białorusinki, ale to jeszcze na razie wyższa klasa ode mnie. Cieszę się, ze z roku na rok wypadam w drużynowych mistrzostwach coraz lepiej. Marzy mi się medal dla naszej ekipy w Czeboksarach, zobaczymy… - powiedziała Karolina.

 


 Rozmowa z Karoliną Kołeczek

Wśród mężczyzn na 110 metrów przez płotki Damian Czykier wystartował w pierwszej, słabszej serii. Wyrównał swój najlepszy w tym sezonie rezultat (13.78), rzutem na taśmę przegrał w swojej serii z Włochem Fofaną, a w klasyfikacji łącznej obu biegów był 6-sty. – Nie jestem specjalistą od biegania pod wiatr. Przesądził błąd na 9-tym płotku, to mnie wytrąciło z rytmu i to były te tysięczne części sekundy, których zabrakło, by pokonać Włocha. Czuję tę wspaniałą atmosferę panującą w naszej ekipie w Czeboksarach, to mnie mobilizowało – przyznał młody płotkarz.

W biegach na 200 metrów Anna Kiełbasińska była 6-sta (23.46), a Karol Zalewski 5-ty (20.81). Przed rokiem nasz sprinter wygrał ten dystans w Brunszwiku, teraz musiał uznać wyższość rywali. – Nie jestem zadowolony, liczyłem na dużo lepszy rezultat. Ale wiatr trochę mi przeszkodził na wirażu i na prostej, podmuchy wybiły mnie z rytmu. A miałem nawet nadzieję, że zrobię tu „życiówkę”. Nie udało się zdobyć tylu punktów, co w Brunszwiku – powiedział.

Ostatnie konkurencje biegowe na stadionie w Czeboksarach to sztafety 4x400 m. Panie w składzie: Martyna Dąbrowska, Ewelina Ptak, Patrycja Wyciszkiewicz i Małgorzata Hołub zajęły 6. pozycję (3:30.18). – Był stres, ale starałam się wykonać swoje zadanie. Jednak pod koniec dystansu trochę mnie ścięło – przyznała Martyna. – Dostałam pałeczkę z nieznaczną stratą, starałam się dogonić grupę. Na ostatnich metrach walczyłam ze sobą i z rywalkami. To był mój pierwszy tak poważny bieg po kontuzji – oceniła swój występ Patrycja. – Ten wynik zdecydowanie mnie nie satysfakcjonuje. Bieg w moim wykonaniu nie był najlepszy, miałam problem, żeby wejść przed Niemkę. Walczyłyśmy łokciami, próbowałam coś robić, ale bałam się dyskwalifikacji. To był szarpany bieg z przepychankami. Zabrakło kilku metrów na końcówce. To jeszcze nie jest moja najwyższa forma, jeszcze do niej daleko – dodała Gosia.

Przed ostatnią konkurencją - 4x400 m mężczyzn – Polacy zajmowali 4. miejsce, tracąc 0,5 punktu do trzecich – Francuzów. Wszystko było więc w nogach naszych czterystumetrowców. Trener Józef Lisowski ustawił sztafetę następująco: Łukasz Krawczuk, Michał Pietrzak, Rafał Omelko i Patryk Dobek. Trzeba było pokonać Francuzów, ale ci mieli bardzo silny skład. Biało-czerwoni cisnęli, Pietrzak, Omelko i Dobek na swoich zmianach dochodzili Trójkolorowych, ale francuscy rywale okazali się za mocni. Zwyciężyli z czasem 3:00.47 (rekord DME), drudzy byli Brytyjczycy, a trzeci Polacy (3:01.24). – Uzyskaliśmy wynik na światowym poziomie. Zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić, chyba zabrakło tych kilku punktów w innych konkurencjach. Francuzi indywidualnie w tym sezonie biegają dużo szybciej od nas – powiedział Michał. – Wyszliśmy na bieżnię, zobaczyliśmy jaka mała różnica jest między Polską a Francją, mieliśmy więc jeden cel: pokonać ich. Ale byli dziś wyjątkowo mocni – dodał Rafał. – Nie czułem stresu i presji, choć tak dużo dziś od nas zależało. Każdy z nas dał z siebie wszystko. Ostatnie 100 metrów było pod wiatr, może na ostatniej pięćdziesiątce poczułem w nogach bieg indywidualny. Szkoda tego podium, ale może uda się następnym razem – powiedział Patryk.

 

podium czeboksary

Podium DME w Czeboksarach: złoto dla Rosjan, srebro dla Niemców, a brąz dla Francuzów.

 

Klasyfikację końcową 6. Drużynowych Mistrzostw Europy wygrali Rosjanie przed Niemcami i Francuzami. Za czwartymi – Polakami – uplasowali się: Brytyjczycy, Włosi, Ukraińcy, Hiszpanie, Białorusini, Szwedzi, Finowie i reprezentacja Norwegii. Te ostatnie trzy drużyny spadły do I ligi.

Za rok nie będzie Drużynowych ME, bo to sezon olimpijski z indywidualnymi mistrzostwami Europy w Amsterdamie.

 

 

Powrót do listy

Więcej