Pasjonujący był finał rywalizacji tyczkarzy w 4. dniu zawodów lekkoatletycznych na Stadionie Olimpijskim w Rio de Janeiro. Triumfował Brazylijczyk Thiago da Silva, a nasz Piotr Lisek uplasował się tuż za podium.
Pasjonujący był finał rywalizacji tyczkarzy w 4. dniu zawodów lekkoatletycznych na Stadionie Olimpijskim w Rio de Janeiro. Triumfował Brazylijczyk Thiago da Silva, a nasz Piotr Lisek uplasował się tuż za podium.
Konkurs przesunięto o ponad godzinę z powodu ulewy, która przeszła nad stadionem. W tym samym czasie wstrzymano serie eliminacyjnej na 110 m pł i eliminacyjny konkurs dyskobolek. Faworytem wśród tyczkarzy był oczywiście Renaud Lavillenie, ale Francuz nie zdołał pokonać poprzeczki na 6.03 m. Uczynił to Thiago da Silva, Brazylijczyk trenujący pod okiem Witalija Pietrowa. Ustanowił rekord olimpijski i rekord Ameryki Południowej. Trzecie miejsce zajął Amerykanin Sam Kendricks, który w I próbie skoczył 5.85. Gdyby to samo uczynił Piotr Lisek - miałby medal. Strącił jednak poprzeczkę, później przeniósł na 5.93 - bez powodzenia. Wcześniej 5.50, 5.65 i 5.75 skakał za pierwszym razem. Musiał się więc zadowolić 4-tym miejscem (ex aequo z Czechem Janem Kudliczką. - Czuję niedosyt, bo stać mnie było na pokonanie 5.83, choć widocznie tego dnia nie w pierwszej próbie. Formę szykowaliśmy właśnie na igrzyska stąd słabsza dyspozycja we wcześniejszej części sezonu, na przykład na mistrzostwach Europy. Myślę, że trafiliśmy z tą formą na igrzyska - powiedział Piotr.
Z forma trafił też Marcin Lewandowski. W Rio po raz pierwszy pobiegł w olimpijskim finale na 800 m. Walczył dzielnie, ale czołowa trójka była zbyt mocna. Wygrał David Rudisha z czasem 1:42.15, a na brąz Amerykanin Clayton Murphy musiał pobiec 1:42.93. Marcin uzyskał 1:44.20, co dało mu szóstą pozycję. - Przyjechałem tu walczyć o medal i taki cel przyświecał mi w tym finale. Oczywiście cieszę się, że w nim wystąpiłem, bieg rozegrałem dobrze taktycznie, mocne tempo od samego początku. Kto był przygotowany na mocne bieganie to zdobył medal. Kto nie - był sżósty... Dałem z siebie wszystko, na tyle było mnie po prostu stać. Najważniejsza jest dla mnie rodzina i zdrowie moich córek, o to się modlę. Każdy bieg jest dla mnie wyzwaniem i spełnianiem marzeń - stwierdził Marcin.
Marzenie o olimpijskim półfinale, a później - kto wie, może i w finale - spełnia w Rio Damian Czykier. Po ulewie biegi eliminacyjne na 110 m pł nie były szybkie. Również Damianowi nie poszło najlepiej, ale dzięki wynikowi 13.63 awansował do półfinału. - Liczyłem, że jestem przygotowany na awans z dużym Q. Ale musiałem się trochę denerwować, czekając na porównanie czasów z serii. Najgorsze byłoby, gdybym przez błędy nie awansował do kolejnej rundy. W półfinale pobiegnę agresywnie i bardziej ryzykownie. Wynik poniżej 14.40 biorę w ciemno - przyznał Damian.
Natomiast nasze płotkarki na 400 m pł nie musiały się denerwować i sprawdzać wyników z innych serii, bo znalazły się w trójce swoich biegów, a to dawało automatyczny awans do półfinałów. Joanna Linkiewicvz wygrała II serię z czasem 56.07, choć na ostatnia prostą wbiegła jako piąta... - Może rzeczywiście trochę za wolno zaczęłam pierwsze 200 metrów, ale przeanalizuję to z trenerem. Dobrze, że potrafię walczyć do końca. W półfinale pobiegnę na 100 procent, liczę na rekord życiowy - powiedziała Asia.
W IV serii Emilia Ankiewicz ustanowiła rekord życiowy (55.89), co dało jej 3-cie miejsce. - Nie stresowałam się. Niby to moje pierwsze igrzyska, ale nie czuję presji i zdenerwowania. Pierwsze płotki zaczynam spokojnie, nie tak jak wiele rywalek. Biegnę swoim rytmem, żeby dotrzeć do końca z dobrym finiszem. Jestem bardzo zadowolona, bo do tego biegu przystępowałam z piątym czasem wśród startujących - mówiła szczęśliwa Emilka.
W poniedziałkowy wieczór na Stadionie Olimpijskim wystartowała jeszcze Żaneta Glanc, która rzuciła dyskiem 57.88 m i zajęła 17-ste miejsce w kwalifikacjach.
Anita Włodarczyk na olimpijskim podium w Rio de Janeiro (fot. Marek Biczyk)
Kibice zgromadzenia na trybunach usłyszeli tego dnia Mazurka Dąbrowskiego. Zagrano go podczas dekoracji dla złotej młociarki, rekordzistki świata, Anity Włodarczyk. - Emocje na podium były duże, miło słyszeć własny hymn w takim momencie. Jestem zmęczona, we wtorek odpocznę z rodziną i swoim teamem na Copacabanie, a w środę powrót do Polski - mówiła nasza mistrzyni.