Wielki mistrz odchodzi w wielkim stylu. Tomasz Majewski walczył jak lew w konkursie finałowym pchnięcia kulą w Rio, zajmując 6-ste miejsce. Jeszcze bliżej medalu była Maria Andrzejczyk, która uplasowała się na 6-stej pozycji w rzucie oszczepem.
Wielki mistrz odchodzi w wielkim stylu. Tomasz Majewski walczył jak lew w konkursie finałowym pchnięcia kulą w Rio, zajmując 6-ste miejsce. Jeszcze bliżej medalu była Maria Andrzejczyk, która uplasowała się na 6-stej pozycji w rzucie oszczepem.
Konkurs kulomiotów był niezwykłym wydarzeniem. To ostatni olimpijski występ dwukrotnego mistrza, Tomasza Majewskiego i debiut tego, który - zdaniem wielu - ma go w przyszłości zastapić, czyli Konrada Bukowieckiego. Majewski był najstarszy z finalistów (34 lata), Bukowiecki najmłodszy - 19 lat. Z finału w 2008 roku, kiedy Tomek zdobywał swoje pierwsze złoto, tym razem w całym konkursie (łącznie z eliminacjami)... pozostał tylko on. Wreszcie - wyjątkowe były też rezultaty. Amerykanin Ryan Crouser zwyciężył, bijąc rekord olimpijski (22.52 m). Jego rodak - Joe Kovacs skończył rywalizację ze srebrem i wynikiem 21.78. Nowozelandczykowi Tomasowi Walshowi do brązu wystarczyło 21.36. Tomasz Majewski w trzeciej próbie uzyskał 20.72 i to było jego najlepsze pchnięcie w konkursie. Dzięki niemu zajął szóstą pozycję, choć nie ukrywał, że miał ochote na więcej: - Starczyło na tyle, szóste miejsce, wracam z tarczą. Dobrze, że mogłem być w ścisłym finale. Próbowałem walczyć, sięgnąć po medal, ale się nie udało. Kolejny raz byłem w środku, byłem aktorem w tym teatrze. Myślałem, że trafię 21.20, ale nie było mi dane. Mimo to jestem zadowolony, szóste miejsce i koniec. Igrzyska to zawsze było święto sportu, radosna dla mnie chwila. Wiele razy wspaniale się tu bawiłem. Zostaję w sporcie i będę pomagał rozwijać lekkoatletykę - zapowiada Majewski.
Niepocieszony był oczywiście Konrad Bukowiecki, który spalił wszystkie trzy próby. - W pierwszej sędziowie ocenili, że nadepnąłem na próg. Poprosiłem o zmierzenie odległości i było 20.89. Później poszedłem na maksa, było daleko, ale nie utrzymałem tego pchnięcia. Szkoda, bo nie tak to sobie wyobrażałem. Wszyscy mi mówią, że mam czas, ale nie można tak robić: jechac na igrzyska olimpijskie i mieć trzy spalone próby. Jestem przygotowany na dalekie pchanie, ale trzeba to jeszcze utrzymać. Ciesze się, że Tomek był w wąskim finale. Żałuje, że nie było nas tam dwóch - kręcił z niedowierzaniem głową.
Niedosyt czuła też Maria Andrejczyk. Zaledwie rok starsza od Bukowieckiego oszczepniczka wytrzymała obciążenie związane ze zwycięstwem w eliminacjach (wygrała je wynikiem 67.11 m). Finał zaczęła od wyniku 61.92. Później balansowała na granicy 60 metrów i weszła do ścisłego finału z ósmym rezultatem. W 5. kolejce miała rewelacyjne 64.78 m i wskoczyła na trzecie miejsce! Jednak chwilę później o 2 (!) centymetry przerzuciła ją Czeszka Barbora Spotakova i to właśnie rekordzistka świata zdobyła w Rio brąz. Majka zakończyła konkurs na czwartym miejscu (w ostatniej kolejce miała 63.69). - To dla mnie najgorszy cios w życiu, nie mogę uwierzyć, że przegrałam brąz dwoma centymetrami. Powinnam się cieszyć, ale się nie cieszę. Brakowało mi szybkości w nogach. Może trochę się zagotowałam. To sukces, ale na razie mnie nie cieszy - mówiła ze łzami w oczach. - Już myślę o kolejnhych igrzyskach, w Tokio - dodała. Triumfowała Chorwatka Sara Kolak (66.18).
Bardzo dobrze pobiegła na 800 m Joanna Jóźwik. Piorunujący finisz dał jej zwycięstwo w serii, wynik 1:58.93 i awans do finału. - Do taktyki mam dużo zastrzeżeń, dałam się zamknąć, musiałam wyjść na trzeci tor. Całe szczęście mam mega wysoką formę. Wygrałam półfinał, nie wierzę! - krzyczała kilkanaście minut po starcie. Druga z Polek - Angelika Cichocka - była ostatnia w swojej serii (2:01.29) i odpadła z rywalizacji. - Trzy biegi, choć nie były bardzo szybkie, to na pewno obciążające. Na tych igrzyskach nie było mi dane wejść do finału, mam nadzieję, że dotrwam do następnych. Nie załamuję się i idę do przodu - stwierdziła Angelika.
W rywalizacji dziesięcioboistów najlepszy był Ashton Eaton, który wynikiem 8893 pkt ustanowił rekord olimpijski. Paweł Wiesiołek zajął 21-sze miejsce z rezultatem 7784 pkt. W czwartkowe popołudnie skoczył o tyczce 4.50, rzuciła oszczepem 56.68 i przebiegł 1500 m w 4:42.27.
rav