Udane piątkowe przedpołudnie za polskimi lekkoatletami startującymi w 34. Halowych Mistrzostwach Europy w Belgradzie – do kolejnych rund awansowali Rafał Omelko, Iga Baumgart, Justyna Święty, Małgorzata Hołub, Anna Jagaciak-Michalska, Tomasz Jaszczuk, Paulina Guba i oczywiście Adam Kszczot.
Udane piątkowe przedpołudnie za polskimi lekkoatletami startującymi w 34. Halowych Mistrzostwach Europy w Belgradzie – do kolejnych rund awansowali Rafał Omelko, Iga Baumgart, Justyna Święty, Małgorzata Hołub, Anna Jagaciak-Michalska, Tomasz Jaszczuk, Paulina Guba i oczywiście Adam Kszczot.
Jako pierwsza z naszych specjalistek od biegania 400 metrów zaprezentowała się w Kombank Arenie Iga Baumgart. Bydgoszczanka przez większość dystansu biegła druga za wyraźnie liderującą Szwajcarką Léą Sprunger. Na ostatniej prostej Polkę zaatakowała Iveta Putalová, z którą Baumgart jeszcze na starcie podzieliła się wodą. Ostatecznie na mecie Słowaczka zajęła wspólnie z naszą zawodniczką drugie miejsce – obie panie uzyskały czas 52.53. W trzeciej serii do walki o awans do półfinału przystąpiła Małgorzata Hołub – zawodniczka Bałtyku Koszalin kontrolując bieg zajęła drugie miejsce – premiowane bezpośrednim awansem – uzyskując czas 53.56. Jako ostatnia wystartowała Justyna Święty. W połowie dystansu była trzecia, ale dzięki dobrej postawie w drugiej części biegu wysunęła się na pozycję liderki. Mimo przepychanek na ostatnich metrach to Polka wygrała i z czasem 53.76 zapewniła sobie prawo startu w półfinale.
- Biegło mi się bardzo luźno. Starałam się pierwsze 100-150 metrów pobiec żwawo. Trzymałam się za dziewczynami, następnie wyszłam na prowadzenie. Tym sposobem zachowałam siły na bieg półfinałowy. Na pewno zmęczenie da o sobie znać, ale nie obawiam się, bo już nie raz miała dwa starty na 400 metrów tego samego dnia. Teraz też mi się to uda. Trzeba jednak przyznać, że podłoże w tej hali jest miękkie i to utrudnia osiąganie dobrych wyników. Jeśli chodzi o sztafetę to przyjechałyśmy tutaj walczyć o medal. Chciałybyśmy mieć złoto. Na pewno będzie trudno, ale mamy zamiar mocno walczyć! – zapewniała w piątkowy poranek Justyna Święty. Dodajmy, że biegi półfinałowe z udziałem trójki Polek zaplanowano na piątkowe popołudnie – początek rywalizacji o 17:45.
Justyna Święty wygrała bieg eliminacyjny na 400 metrów, ale nie obyło się bez używania łokci na ostatnich metrach (foto: Marek Biczyk)
Drugie miejsce w swoim biegu zajął Rafał Omelko. Polak zaatakował z nieco ponad 150 metrów przed metą i finiszował na drugiej pozycji za Hiszpanem Lucasem Bua. Wrocławianin uzyskał czas 46.97 i dziś popołudniu powalczy w półfinale. Przypomnijmy, że dwa lata temu w Pradze Omelko zdobył brązowy medal halowych mistrzostw Europy.
- Dobrze rozegrałem ten bieg, mogłem być pierwszy, ale nie było takiej potrzeby. Nie pokazałem wszystkiego, na co mnie stać. Zachowałem sporo sił na półfinał, w którym walka będzie zacięta, więc trzeba bardziej "zakręcić". – zapewniał Rafał Omelko.
W drugiej serii eliminacyjnej na 800 metrów, z udziałem Mateusza Borkowskiego, długo prowadził Amel Tuka z Bośni i Hercegowiny. Polak biegł tuż za medalistą mistrzostw świata z Pekinu, ale na ostatnim okrążeniu skutecznie zaatakował Jan Kubista i to właśnie Czech triumfował w tej serii. Podopieczny Stanisława Jaszczaka finiszował jako trzeci z czasem 1:50.08 i ostatecznie nie zdołała zakwalifikować się do półfinału. Sztuki tej dokonał, bez problemu, Adam Kszczot. Lider europejskich tabel biegł w drugiej części stawki, ale zaatakował na ostatnim okrążeniu i triumfował w eliminacjach z czasem 1:48.37.
- Początek wiedziałem, że jest za mocno i nikt tu nie będzie w stanie samotnie pobiec 1:47. Życzcie mi trzeciego tytułu mistrzowskiego w niedzielę. Odpocząłem w ostatnich tygodniach po wielu startach i realizuję swój cel. Szkoda, że odpadł Mateusz Borkowski, bo dla młodego zawodnika to z pewnością trudne doświadczenie. – mówił po biegu Adam Kszczot, który ma na koncie dwa złote medale halowych mistrzostw Europy wywalczone w 2011 i 2013 roku.
Nie będzie dobrze wspominała startu w Kombank Arenie Karolina Kołeczek. Mająca znakomitą reakcję startową Polka nie dała rady uzyskać na bieżni w Belgradzie satysfakcjonującego ją wyniku – w swojej serii eliminacyjnej była piąta z czasem 8.28, nie dającym jej prawa startu w popołudniowym półfinale.
Do finału skoku w dal awansował Tomasz Jaszczuk. Polak w pierwszej próbie uzyskał 7.74, a w drugiej poprawił się na 7.78. Zawodnik WLKS-u Iganie Nowe daleko skoczył także w trzeciej serii, ale była to próba przekroczona. Ostatecznie wicemistrz Europy do lat 20 z 2011 roku uplasował się w eliminacjach na siódmym miejscu i awansował do jutrzejszego finału – początek zmagań o medale o 19:32. Niespodziewanym zwycięzcą porannych eliminacji został Ukrainiec Serhiy Nykyforov, który wynikiem 8.18 wysunął się na czoło europejskich tabel. Daleko skakali także zawodnicy z Bałkanów – Izmir Smajlaj wynikiem 7.98 wyrównał rekord Albanii, a próbą na taką samą odległość popisał się faworyt gospodarzy Lazar Anić.
- Przyznam, że czułem dziś spory stres. Musiałem wstać o 5:30, a tak wcześnie jeszcze nigdy wstawałem na start. Jestem zadowolony ze swoich skoków, pierwszy mógł już dać 7.90, ale nieco zepsułem lądowanie. W trzeciej próbie byłem już rozgrzany, wyglądało to nieźle, choć minimalnie spaliłem. Jestem dobrej myśli przed finałem. W tym sezonie zbliżałem się do skoków na 8 metrów, na pewno stać mnie na ten wynik, bo rozbieg jest ciekawy, trzeba się do niego tylko przyzwyczaić. – opowiadał po eliminacjach Tomasz Jaszczuk.
Tomasz Jaszczuk awansował do finału skoku w dal (foto: Marek Biczyk)
Znakomicie spisała się w eliminacjach trójskoku Anna Jagaciak-Michalska. Zawodniczka klubu AZS Poznań już w pierwszej próbie uporała się z wynoszącym 14.05 minimum kwalifikującym do finału uzyskując świetny wynik 14.15. Dzisiejszy rezultat Polki to jej nowy rekord życiowy i drugi wynik w historii polskiej lekkoatletyki (słabszy zaledwie o centymetr od rekordu kraju Małgorzaty Trybańskiej). W eliminacjach Jagaciak-Michalska zajęła czwarte miejsce. Finał trójskoku kobiet zaplanowano na sobotę, na godzinę 17:30.
Dwie Polki – Agnieszka Maluśkiewicz oraz Paulina Guba – wystartowały w eliminacjach pchnięcia kulą. Pierwsza z naszych zawodniczek otworzyła zmagania od próby na 16.15 i nie poprawiając się już w kolejnych seriach niestety odpadła z walki o finał. Horror – tak sama Guba określiła eliminacje w Belgradzie, które według niej były najgorszymi w jej karierze. Polka daleko pchnęła już w pierwszej próbie, ale sędziowie podnieśli czerwoną chorągiewkę. W drugiej kolejce zawodniczka Startu Otwock poprawiła się na 17.30. Niestety przed ostatnią serią Polka była poza „ósemką” – na szczęście kończąca zmagania Guba w trzeciej próbie uzyskała 17.62 i zakwalifikowała się do zaplanowanego na godzinę 17.35 finału.
W konkurencjach bez udziału Polaków m.in. mistrzyni olimpijska Belgijka Nafissatou Thiam pokonała w skoku wzwyż do pięcioboju 1.96 i była bliska skoczenia także 1.99. W eliminacjach biegu na dystansie 3000 metrów najszybsza była Yasmine Cas – reprezentantka Turcji uzyskała czas 8:52.33. Mająca polskie korzenie Niemka Pamela Dutkiewicz przebiegła 60 metrów przez płotki w 7.86.
Pełne wyniki I sesji zawodów: Belgrad
Belgrad, Maciej Jałoszyński, rav