Sobota, niezbyt ciepłe słoneczne, ale też deszczowe, przedpołudnie w Londynie. W takich okolicznościach pogodowych, przy wypełnionych 50 000 widzów trybunach stadionu olimpijskiego, niemal 100% skutecznością wykazali się reprezentanci Polski prawie w komplecie awansujący do kolejnych rund zmagań na lekkoatletycznych mistrzostwach świata.
Sobota, niezbyt ciepłe słoneczne, ale też deszczowe, przedpołudnie w Londynie. W takich okolicznościach pogodowych, przy wypełnionych 50 000 widzów trybunach stadionu olimpijskiego, niemal 100% skutecznością wykazali się reprezentanci Polski prawie w komplecie awansujący do kolejnych rund zmagań na lekkoatletycznych mistrzostwach świata.
Bezproblemowo eliminacje pchnięcia kulą przeszedł Michał Haratyk, który już w pierwszej próbie uporał się z wynoszącym 20.75 minimum do finału. Podopieczny trenera Piotra Galona „machnął” 21.27 i mógł spokojnie ubrać dres i skupić myśli na jutrzejszym finale. W eliminacjach męczyli się natomiast Jakub Szyszkowski oraz Konrad Bukowiecki. Pierwszy z nich po dwóch próbach w okolice 19 metra dopiero w ostatnim podejściu pchając 20.54, ale to było – jak się później okazało – o centymetr za mało aby wywalczyć finał. Tymczasem Bukowiecki, startujący w grupie B, w pierwszej kolejce pchnął poza promień, a w drugiej uzyskał 20.11 – wtedy ten wynik dawał mu awans do finału, ale należało go poprawić, aby zakwalifikować się do sobotniej rozgrywki o medale. W próbie ostatniej szansy, po której Polak złapał się za głowę jakby niedowierzając temu co dzieje się na londyńskim stadionie, uzyskał 20.55 i niejako rzutem na taśmę wywalczył awans (ale poprzedziły go chwile niepewności, związane z oczekiwaniem na rezultaty pozostałych kulomiotów).
Dodajmy jeszcze, że w eliminacjach zaimponował Nowozelandczyk Tomas Walsh, który wygrał kwalifikacje ze znakomitym rezultatem 22.14 – drugim najlepszym w historii czempionatu IAAF.
Malwina Kopron rzucająca jako 15. w grupie A posłała młot na odległość 74.97 (drugi wynik w karierze) i także bez problemu awansowała do finału.
- Teraz mogę pójść coś zjeść. Nie chcę myśleć o podium, ale czuję się dobrze i rzucam daleko. – mówiła po eliminacjach zawodniczka klubu AZS UMCS Lublin, która wygrała nie tylko pierwszą grupę eliminacyjną, ale całe kwalfikacje.
Malwina Kopron wygrała eliminacje rzutu młotem pokonując m.in. koleżankę z kadry i rekordzistkę globu Anitę Włodarczyk (foto: Marek Biczyk)
Pogoda spłatała figla zawodniczkom z drugiej grupy eliminacyjnej. Pierwsze próbne rzuty oddawały jeszcze z suchego koła, ale kilkanaście minut przed startem konkursu eliminacyjnego nad Stratford nadciągnęła potężna ulewa. Na szczęście nie przeszkodziło tu rzucającym na początku Polkom – i Joanna Fiodorow i Anita Włodarczyk szybko zapewniły sobie awans do finału rzucając odpowiednio 71.72 oraz 74.61. Emocje wzbudzał szczególnie start polskiej rekordzistki świata – jej występ serwis IAAF podsumował krótkim, ale jakże trafnym sloganem „enter and exit”. Najważniejsze jest to, że Polki w poniedziałkowym finale wystartują w komplecie – nasza trójka młociarek do rywalizacji przystąpi w poniedziałek o 19:00 miejscowego czasu (w Polsce będzie to 20:00).
- Jesteśmy gotowe do startów w każdych warunkach. Koło jest OK. – mówiła po eliminacjach obrończyni tytułu Anita Włodarczyk.
Biegnący na najbardziej zewnętrznym, dziewiątym, torze olimpijskiego stadionu w Londynie Rafał Omelko pokonał 400 metrów w 45.69 i zajął piąte miejsce w trzeciej serii eliminacyjnej. Polak teoretycznie mógł do półfinału awansować z czasem i dokładnie tak się stało – wrocławianin wywalczył kwalifikację jako piąty najszybszy wśród przegranych.
Do półfinału londyńskiego czempionatu awansowała również Ewa Swoboda. Polka nawiązała walkę z szybszymi w tym sezonie od niej rywalkami i w szóstej – ostatniej – serii eliminacyjnej zajęła piąte miejsce. Uzyskany przez podopieczną Iwony Krupy czas – 11.24 – jest jej najlepszym w tym sezonie. Półfinał z udziałem Polki odbędzie się jutro o 19:10 (20:10 czasu polskiego).
Ewa Swoboda do półfinału awansowała z najlepszym wynikiem w sezonie (foto: Marek Biczyk)
W czwartej serii eliminacyjnej na 800 metrów wystartował pierwszy z Polaków – Michał Rozmys. Podopieczny Jacka Kostrzeby zaatakował na przeciwległej prostej podczas drugiego okrążenia i zachował najwięcej sił na finiszowych metrach. Polak bez problemu awansował do półfinału zajmując drugie miejsce, wyraźnie wbiegając na metę na luzie, z czasem 1:47.09, słabszym tylko o 0.01 sekundy od Emmanuela Korira. Adam Kszczot, startujący w piątej serii, pierwsze koło przebiegł na końcu stawki i zaatakował dopiero w rejonie startu na 300 metrów. Systematycznie przesuwając się na coraz wyższe pozycje na ostatniej prostej nie dał sobie już odebrać bezpiecznej trzeciej pozycji, premiującej go awansem do półfinału. Obrońca tytułu wicemistrza świata pobiegł w Londynie 1:47.36. Trzeci z naszych średniodystansowców w Londynie, Marcin Lewandowski, startował w ostatnim biegu eliminacyjnym. Pierwsze koło biegł z tyłu, razem z Etiopczykiem Amanem oraz reprezentantem Bośni i Hercegowiny Tuką. Polak zaatakował na przeciwległej prostej i w mocnym biegu na ostatnich metrach wpadł na metę jako czwarty z dającym awans czasem 1:46.17.
Anna Jagaciak-Michalska w pierwszej próbie trójskoku uzyskała 14.09 i ta odległość dała jej ostatecznie awans do finału.
Dziś wieczorem, w głównej sobotniej sesji, polskich kibiców najbardziej emocjonować będzie konkurs rzutu dyskiem z udziałem medalistów poprzedniego światowego czempionatu – złotego w Pekinie Piotra Małachowskiego oraz brązowego Roberta Urbanka. Początek walki o medale zaplanowano na godzinę 19:26 czasu londyńskiego (20:26 w Polsce).
Wyniki: Londyn
Londyn, Maciej Jałoszyński & rav