Siódmy triumf z rzędu w mityngu PSD Bank w Düsseldorfie (IAAF World Indoor Tour) odniósł dziś Adam Kszczot. Średniodystansowiec Rudzkiego Klubu Sportowego z Łodzi był najlepszy w biegu na 800 metrów i wypełnił minimum na halowe mistrzostwa świata w Birmingham. Konkurs tyczkarzy zakończył się efektownym zwycięstwem Piotra Liska (OSOT Szczecin).
Siódmy triumf z rzędu w mityngu PSD Bank w Düsseldorfie (IAAF World Indoor Tour) odniósł dziś Adam Kszczot. Średniodystansowiec Rudzkiego Klubu Sportowego z Łodzi był najlepszy w biegu na 800 metrów i wypełnił minimum na halowe mistrzostwa świata w Birmingham. Konkurs tyczkarzy zakończył się efektownym zwycięstwem Piotra Liska (OSOT Szczecin).
Niemiecka prasa przed rokiem bardzo dużo uwagi poświęcała występowi Polaka w düsseldorfskim mityngu. Wówczas Kszczot miał szansę na szóste kolejne zwycięstwo w tej prestiżowej imprezie. Jak pamiętamy 12 miesięcy temu podopieczny Zbigniewa Króla triumfował, a dziś pokazał, że przydomek Mr. PSD Bank Meeting – nadany mu wówczas przez media – jest bardzo trafny. Kszczot we wtorkowy wieczór siódmy raz z rzędu (!) wygrał zmagania w Düsseldorfie z czasem 1:46.47 i wypełnił minimum na halowe mistrzostwa świata w Birmingham. Z szóstym czasem dnia zmagania zakończył biegnący w drugiej serii Marcin Lewandowski (dziś 1:46.93).
Jak burza szedł przez konkurs tyczkarzy Piotr Lisek. Podczas gdy Paweł Wojciechowski musiał poprawiać się na 5.30, 5.60 (dwukrotnie) oraz 5.70 zawodnik ze Szczecina wszystkie wysokości, z którymi się mierzył pokonywał w pierwszych podejściach. Poprzeczkę zawieszoną na 5.78 atakowało aż sześciu zawodników, w gronie których największą niespodzianką była obecność Holdenra Menno Vloo. Jednymi, którzy skoczyli wysokość równą minimum na mistrzostwa w Birmingham byli Sam Kendricks oraz Konstandinos Filipidis. Wojciechowski miał trzy zrzutki (zajął dziś piąte miejsce), a Lisek zagrał vabank i opuścił 5.78. W związku z tym Polak stoczył walkę o wygraną z Amerykaninem i Grekiem na wysokości 5.86. Jak się okazało takie działanie Liska było słuszne – Polak w drugiej próbie, w imponującym stylu, zaliczył 5.86 i zapewnił sobie cenną wygraną w bardzo mocno obsadzonym konkursie. Podopieczny Marcina Szczepańskiego jest po dzisiejszych zawodach wiceliderem światowych tabel.
Bardzo dobrze zaprezentowała się w Düsseldorfie Angelika Cichocka. Polka, mająca za sobą udany start w Karlsruhe, gdzie wywalczyła wskaźnik na czempionat IAAF, zajęła dziś drugie miejsce. Podopieczna Tomasza Lewandowskiego pobiegła odważnie za Kenijką Beatrice Chepkoech i finiszowała nieco ponad 2 sekundy za nią. Zawodniczka SKLA Sopot uzyskała czas 4:06.35 i poprawiając halowy rekord życiowy umocniła się na trzecim miejscu w polskich tabelach historycznych. Na dziewiątym miejscu była Sofia Ennaoui – 4:15.63.
Coraz szybsza jest Ewa Swoboda (AZS AWF Katowice). Podopieczna Iwony Krupy na bieżni hali w Düsseldorfie uzyskała najlepszy czas sezonu – 7.20. Na mecie Polkę wyprzedziła jedynie Asha Philip, która triumfowała z czasem 7.17.
Mający już minimum na mistrzostwa świata Konrad Bukowiecki (AZS UWM Olsztyn) w drugiej kolejce konkursu pchnięcia kulą uzyskał wynik 20.73 i zajął w Düsseldorfie trzecie miejsce. Przed naszym zawodnikiem uplasował się Stipe Žunić (21.13, rekord Chorwacji), ale to nie zawodnik z tego nadadriatyckiego kraju najbardziej zaimponował kibicom śledzącym zmagania w PSD Meeting. Pierwszoplanową rolę grał na rzutni do pchnięcia kulą Tomáš Staněk. Lider światowych tabel umocnił się na tej pozycji uzyskując w trzeciej kolejce imponujący rezultat 22.17 – wynik ten jest absolutnym rekordem Czech (na stadionie Staněk dwukrotnie pchnął 22.01, między innymi w Warszawie). Pojedynek tej trójki zawodników z pewnością zelektryzuje kibiców 15 lutego na mityngu Copernicus Cup w Arenie Toruń.
Kolejne zawody IAAF World Indoor Tour odbędą się w czwartek w Madrycie. Za tydzień cykl zagości do Torunia.
Maciej Jałoszyński