W piątek po południu na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy rozpoczęły się 85. Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce. Pierwszego dnia rywalizacji rozdano sześć kompletów medali. W tym na sprinterskim dystansie 100 m.
W piątek po południu na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy rozpoczęły się 85. Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce. Pierwszego dnia rywalizacji rozdano 6 kompletów medali. W tym na sprinterskim dystansie 100 m.
Zawodników, trenerów, kibiców i gości powitał prezes PZLA, Jerzy Skucha. Na trybunach zasiadł m.in. sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, Adam Giersz. Na bydgoskim stadionie pierwszego dnia zawodów dużo emocji dostarczyły finały „stumetrówek“. Wśród kobiet zwyciężyła reprezentantka gospodarzy, Marika Popowicz. Wynikiem 11.38 sek poprawiła rekord życiowy o 0.07 sek i wypełniła normę B na MŚ w Berlinie (norma A wynosi 11.30). Wiatr był minimalnie sprzyjający (0,2 m/s). - Chciałam jak najlepiej zaprezentować się przed własną publicznością i na bydgoskim stadionie – powiedziała Popowicz. - Udało się. Nie czułam presji, byłam dobrze przygotowana. Po młodzieżowych mistrzostwach Europy złapałam luz psychiczny, bo wróciłam z Kowna z medalami. Ten wynik daje mi pewny start w szfatecie podczas mistrzostw świata, na to liczyłam. A być może, przy przychylności władz PZLA uda mi się wystartować w Berlinie na 200 metrów, bo mam minimum B. Podczas mistrzostw świata największe szanse mamy w sztafecie. Wiadomo, że w sprintach ciężko orównać czarnoskórym biegaczom. Oni funkcjonują w innym wymiarze lekkiej atletyki. Ciężko cokolwiek zdziałać przeciwko nim w pojedynkę. Liczymy więc na sztafetę. Na taką progresję wyników w tym sezonie złożyło się kilka spraw. Trener co roku wprowadza coś nowego do przygotowań, stworzyliśmy team współpracujący z psychologiem fizjologiem. Jak widać są efekty. Próbujemy z trenerem dogonić europejską czołówkę. Czy będę się nastawiać na 100 czy 200 metrów? Ciężko powiedzieć, bo i na jednym i na drugim dystansie poprawiłam rekordy życiowe. Startuję do połowy września. Muszę jeszcze zaliczyć szkołę i potem... odpoczynek!
Kilka minut później w blokach startowych klęknęli panowie. Faworytem był Dariusz Kuć i nie zawiódł. Sprinter AZS AWF Kraków wbiegł na metę jako pierwszy w czaie 10.21 sek, czyli dokładnie takim, jak wynosi norma PZLA i IAAF na mistrzostwa świata w Berlinie (wiatr wiał w plecy z prędkością 1 m/s). - Czekaliśmy na normalne warunki do biegania – stwierdzi trener Kucia, Piotr Bora. – Do tej pory tylko dwa razy Darkowi wiało w plecy, w pozostałych startach zawsze było pod wiatr. Nie było szans nabiegać wynik, na który był przygotowany. 10.21 sek to bardzo dobry rezultat, biorąc pod uwagę dwa błędy jakie popełnił. Na początku za szybko przeszedł z pochylenia do pionu i ugięły się pod nim nogi. I za wcześnie przestał pracować rękoma przy linii mety i troszkę wycofał barki. Gdyby nie to, spokojnie uzyskałby wynik w granicach 10.16-10.17. Jeśli warunki w Berlinie będą sprzyjając, stać go na szybki bieg. Myślę, że w ćwierćfinale stumetrówki w Berlinie będzie 4-5 białych, w połfinale chyba żadnego. Podonie było w Pekinie. Takie są dziś światowe realia w sprincie. Bieg w Bydgoszczy był potrzebny Darkowi, żeby upewnił się w tym, że są efekty pracy. Bez tego wyniku sezon zakończyłby z rezultatem w granicach 10.32. No cóż, nie wszystko zależy od nas. Ale nie ma co narzekać.
Szósty medal seniorskich mistrzostw Polski (a drugi złoty – po tym z 2005 roku) wywalczyła Magdalena Sobieszek. Pchnęła kulę na odległość 17.27 m. W eliminacjach biegu na 400 m pł zobaczyliśmy dwójkę naszych brązowych medalistow MŚ z 2007 roku – Annę Jesień i Marka Plawgę. Ania potraktowała piątkowy start bardzo luźno, natomiast Marek, któy wciąż walczy o minimum na MŚ w Berlinie, musiał się mocno sprężyć. Jednak tym razem znów się nie udało (jego wynik: 49.80 – norma kwalifikacyjna to 49.25). Ostatnia szansa w sobotnim finale.
Najlepszy czas eliminacji w biegu na 800 m mężczyzn miał zwycięzca drugiej serii, Artur Ostrowski (1:50.19). Czwarty zawodnik niedawnych halowych mistrzostw Europy i młodzieżowy mistrz Europy z Kowna, Adam Kszczot, spokojnie przybiegł na metę na drugiej pozycji w serii pierwszej. W gronie startujących na tym dystansie zabrakło Marcina Lewandowskiego, który kilka dni temu pobiegł w Monako w czasie 1:43.84 sek. W Bydgoszczy postanowił wystartować na dwukrotnie krótszym dystansie. Ustanowił rekord życiowy (47.76), ale nie zdołał awansować do finału. Najszybszy z całej stawki był Jan Ciepiela – 46.59. Eliminacje biegu na 800 metrów pań bez problemu zaliczyły Anna Rostkowska i Lidia Chojecka. Brązowa medalistka MME, Agnieszka Leszczyńska, podobnie jak Lewandowski, wybrała start na 400 m (awansowała do finału).
W finale skoku w dal pod nieobecność kontuzjowanego Marcina Starzaka zwyciężył Michał Rosiak z Vectry Włocławek (7.58). Wieczorem rozdano medale w biegu na dystansie 5000 metrów. Wśród pań złoto odebrała Karolina Jarzyńska (15:44.01 – jako jedyna zeszła poniżej 16 minut), a wśród panów triumfował Artur Kozłowski (13:46.66).
Początek sobotniej sesji porannej o godz. 9.00 (chód na 20 km mężczyzn).