Nasza najlepsza sprinterka, Marika Popowicz, w poniedziałek przeszła badania w warszawskim COMSie. Diagnoza lekarzy była jednoznaczna: krwiak na mięśniu. Oznacza to, że bydgoszczanka na pewno nie wystartuje w biegu indywidualnym podczas MŚ w Berlinie.
Nasza najlepsza sprinterka, Marika Popowicz, w poniedziałek przeszła badania w warszawskim COMSie. Diagnoza lekarzy była jednoznaczna: krwiak na mięśniu. Oznacza to, że bydgoszczanka na pewno nie wystartuje w biegu indywidualnym podczas MŚ w Berlinie.
Dzięki znakomitemu występowi w
MP w Bydgoszczy (11.38 na 100 m) Popowicz wywalczyła możliwość występu na tym
dystansie w Berlinie. Niestety, podczas ostatniego sprawdzianu sztafety na
mityngu w Cottbus (8 sierpnia) doznała kontuzji. Wyglądało to bardzo groźnie,
podejrzewano nawet zerwanie mięśnia.
W poniedziałek sprinterka
bydgoskiego Zawiszy przyjechała do Warszawy. W tutejszym COMSie przeszła
badanie USG. Na jej mięśniu dwugłowym w okolicy kolana wykryto krwiak o długości
7 centymetrów, szerokości 1,5 i grubości 1,8 centymetra. Lekarze stwierdzili,
że nie ma możliwości, by wystartowała w zbliżających się mistrzostwach świata w
Berinie.
Lekarz kadry, Marek Prorok,
twierdzi jednak, że jest jeszcze cień szansy. – Oczywiście nie ma mowy o
starcie indywidualnym, który wypada w Berlinie 16 sierpnia – mówi doktor
Prorok. – Na razie odesłałem Marikę do Spały, gdzie rozpocznie rehabilitację.
Jeśli okaże się, że leczenie przebiega nadspodziewanie dobrze i zawodniczka
odzyska 100-procentową sprawność, być może wystartuje w sztafecie.
Eliminacje biegu sztafetowego 4x100 m kobiet odbędą się w Berlinie 22 sierpnia. Popowicz była zdecydowaną liderką zespołu. Na razie jednak porusza się o kulach i nie wiadomo, czy w tak krótkim czasie zdoła odzyskać zdrowie. W każdym razie bydgoszczanka nie załamuje się i podchodzi do całej sprawy z charakterystycznym dla siebie optymizmem.
rb