Wicemistrzyni świata z Helsinek i brązowa medalistka z Edmonton – Monika Pyrek – ostatnio nie startowała. Po słabszym występie w Londynie postanowiła poświęcić więcej czasu na treningi. Jest optymistycznie nastawiona przed kwalifikacjami.
Oto, co powiedziała Monika Pyrek dzień przed startem w Berlinie:
„Po mityngu w Londynie podjęliśmy decyzję, by zrezygnować ze startu w mistrzostwach Polski. Miałam problemy z rozbiegiem, każdy mój skok wyglądał inaczej. Przez ostatnie tygodnie przez londyńskimi zawodami, nie oddałam ani jednego skoku treningowego, ze względu na podróże, transport tyczek, czasem na zmęczenie. Uznaliśmy więc, że mam za mało tego typu ćwiczeń, że brakuje mi obycia z tyczką. Zaliczyłam kilka słabszych startów, więc nie miałam szansy oddać wielu solidnych skoków. Stwierdziliśmy, że muszę wrócić do treningów i mocniej zaakcentować dwa tygodnie przed Berlinem. To przyniosło efekt. Na treningach skakałam już lepiej, byłam bardziej stabilna. Ćwiczyliśmy we włoskiej Formii. Miałam jeden sprawdzian na poprzeczce, wypadł zadowalająco.
W ostatnim czasie odpadły co prawda Rosjanka Fieofanowa i Amerykanka Stuczynski, ale w dalszym ciągu pozostaje mocna grupa, walcząca o miejsca na podium. Bez nich wcale nie jest łatwiej.
Przez eliminacje trzeba przejść. Minimum – 4.60 – zostało ustalone dość wysoko. Trzeba będzie skakać niższe wysokości, zacznę od 4.40, a mam nadzieję, że 4.55 da finał. Eliminacje są stresujące ze względu na rozgrzewkę. Jest dużo zgłoszonych dziewczyn, mało czasu, wszyscy chcą się rozgrzać. Zaczyna się nisko, trzeba trochę czekać na swoje pierwsze skoki. Potem jeden dzień wolny i znów trzeba się koncentrować na finał, wznieść się na wyżyny swoich umiejętności.
To dla mnie dziwny sezon, z reguły skakałam na większości zawodów bardzo równo. Nie zdarzały mi się tak słabe występy jak w tym sezonie. Ale bywało, że na docelowej imprezie nie wychodziło, czegoś brakowało. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej i mistrzostwa w Berlinie zaliczę do udanych. Podchodzę do nich bardzo poważnie, są stresujące, wymagają siły fizycznej i psychicznej. Trzeba być gotowym pod każdym względem. Tylko wtedy można walczyć o medale.
Z berlińskim stadionem związane są moje same dobre wspomnienia. Dwa razy tu startowałam, dwukrotnie byłam druga z wynikami ponad 4.70. Jestem więc pozytywnie nastawiona. W piątek popołudniu miałam rozruch. W sobotę eliminacje, w poniedziałek, miejmy nadzieję finał, a dzień później wracam do domu.”
Eliminacje tyczkarek zaplanowano na sobotę o godz. 19.
MONIKA PYREK startuje w grupie B.
Notował Rafał Bała