Nie było zapowiadanego złota, ale jest ciężko wywalczone srebro. Tomasz Majewski zajął drugie miejsce w finałowym konkursie pchnięcia kulą, uzyskując swój drugi wynik w karierze – 21.91 m. Zwyciężył Amerykanin Christian Cantwell.
Nie było zapowiadanego złota, ale jest ciężko wywalczone srebro. Tomasz Majewski zajął drugie miejsce w finałowym konkursie pchnięcia kulą, uzyskując swój drugi wynik w karierze – 21.91 m. Zwyciężył Amerykanin Christian Cantwell.
Majewski zdeklasował rywali w porannych eliminacjach. Wynik 21.19 musiał zrobić wrażenie na wszystkich, również na pewnych siebie Amerykanach. Jednak konkursy finałowe na tak dużych imprezach rządzą się swoimi prawami.
Fot. Adam Nurkiewicz (mediasport.pl)
To był fascynujący konkurs. Jako pierwszy do koła wchodził Cantwell. Zakręcił i… sędziowie zmierzyli 21.54! to rewelacyjny wynik, o 3 centymetry lepszy niż ten, który uzyskał rok temu Majewski, zdobywając olimpijskie złoto w Pekinie. Polak tym razem pchał jako piąty. Wtedy było też już po znakomitej próbie innego Amerykanina, Reesea Hoffy (21.02). Majewski uzyskał 21.36, ale nie był z siebie zadowolony. Nie poprawił się też w dwóch następnych kolejkach. Zza placów wyskoczył natomiast Ralf Bartels. Niemiec pchnął kulę na odległość 21.37, co oznaczało jego rekord życiowy.
Fot. Adam Nurkiewicz (mediasport.pl)
W tej chwili Majewski znalazł się więc na trzeciej pozycji. Ale jego odpowiedź była natychmiastowa. Czwarta próba – 21.68! Polak obejmuje prowadzenie. W piątej poprawia jeszcze na 21.91! – Nie ukrywam, że myślałem, że ten wynik praktycznie zakończy rywalizację – mówił później Tomek. Ale pomylił się. Chwilę potem do koła wszedł Cantwell i pchnął niewiarygodnie daleko: 22.03 m! W ostatniej kolejce Majewski nie był już w stanie pokonać rywala, zaliczając pchnięcie 21.18.
Na dwa tygodnie przed swoimi 28 urodzinami Tomek został wicemistrzem świata. Tuż po konkursie był zawiedziony, ale prawda jest taka, że nie zawiódł, bo wynik, który osiągnął był rewelacyjny. Tym razem jednak Cantwell okazał się minimalnie lepszy. Brąz wywalczył Bartels. Hoffa i Nelson bez medalu.
Fot. Adam Nurkiewicz (mediasport.pl)
To drugi medal mistrzostw świata w pchnięciu kulą dla Polski. Pierwszy – złoty – zdobył w 1983 roku w Helsinkach Edward Sarul (wynikiem 21.39).
Z Berlina
Rafał Bała