Pierwszym niedzielnym finałem w Berlinie był chód kobiet na 20 km. Wystartowała w nim jedna Polka – Agnieszka Dygacz. Ukończyła zawody na 28. pozycji (na 48 startujących).
Pierwszym niedzielnym finałem w Berlinie był chód kobiet na 20 km. Wystartowała w nim jedna Polka – Agnieszka Dygacz. Ukończyła zawody na 28. pozycji (na 48 startujących).
Podobnie jak sobotni chód mężczyzn na tym samym dystansie, tak i rywalizacja pań odbywała się na trasie w pobliżu Bramy Brandenburskiej. Zawodniczki wystartowały w samo południe, w straszliwym upale. Kilka z nich nie wytrzymało takiej pogody i nie ukończyło zawodów. Kłopoty na trasie miała też Agnieszka Dygacz. Po 5 kilometrach była dopiero czterdziesta. W połowie dystansu minimalnie nadrobiła i dopiero od tej chwili zaczęła „połykać” rywalki. Musiała też być ostrożna, bo dostała wniosek o dyskwalifikację. – Szczerze mówiąc, sędziowie trzykrotnie zwracali mi uwagę i trochę się przestraszyłam. Na szczęście okazało się, że były to jedynie ostrzeżenia. Gdy spojrzałam na tablicę zobaczyłam na niej tylko jeden wniosek o dyskwalifikację – opowiada Dygacz. - Nie jestem zadowolona z tego wyniku - dodaje. - Usatysfakcjonowałby mnie wynik w granicach rekordu życiowego, ale nie udało się. Po prostu miałam za krótką przerwę między mistrzostwami Polski, a startem w Berlinie. Nie zdążyłam odzyskać sił i stąd taki występ w mistrzostwach świata. To moja pierwsza impreza tej rangi, na pewno wyciągnę wnioski na przyszłość.
Dygacz ukończyła zawody na 28. miejscu, ze słabym rezultatem (1:38:36). Nie była zachwycona tym, że trasa chodu została wyznaczona w centrum miasta, przy jednej z największych turystycznych atrakcji Berlina: Bramie Brandenburskiej. – Lepiej byłoby, gdybyśmy miały metę na stadionie – stwierdziła. – Nie czuło się atmosfery wielkich zawodów, raczej takie zawody w stylu Pucharu Świata, a nie mistrzostw.
W Berlinie do rozegrania została jeszcze tylko jedna konkurencja chodziarska. W piątek (21 sierpnia) na dystansie 50 km będą rywalizować panowie, w tym trzej Polacy: Rafał Augustyn, Rafał Fedaczyński i Grzegorz Sudoł.
rb