Menu
1 / 0
Aktualności /

HME W PARYŻU: Poranek ze zmiennym szczęściem

HME W PARYŻU: Poranek ze zmiennym szczęściem

W sesji porannej pierwszego dnia HME w Paryżu wystartowało troje naszych reprezentantów: Karolina Tymińska, Małgorzata Trybańska i Łukasz Parszczyński.

W sesji porannej pierwszego dnia HME w Paryżu wystartowało troje naszych reprezentantów: Karolina Tymińska, Małgorzata Trybańska i Łukasz Parszczyński.

 

Kilka minut po godzinie 9. na rozbiegu trójskoku stanęła Małgorzata Trybańska. Polka rozpoczęła od niezłej próby na odległość 13.90 (to jej trzeci w tym sezonie wynik – pod koniec stycznia w Chemnitz miała 14.16 i 14.00). Odbiła się daleko przed belką, a to oznaczało, że po lekkiej korekcie może tu skoczyć naprawdę daleko. Jednak po drugiej kolejce (tu Trybańska skoczyła tylko 13.54) spadła na 9. pozycję, nie dającą kwalifikacji do finału (w hali finały w konkurencjach technicznych są 8-osobowe). Przed swoją ostatnią próbą była już nawet jedenasta, po tym, jak kilka zawodniczek ustanowiło rekordy życiowe i najlepsze wyniki sezonu. Żeby awansować do sobotniego finału musiała skoczyć co najmniej 14.02. Nie udało się, pofrunęła na odległość 13.85 i zakończyła udział w HME w Paryżu na 11. pozycji. To jej drugi występ w HME i druga porażka w eliminacjach (w 2007 roku w Birmingham była 9. w skoku w dal).

Małgorzata Trybańska (fot. M. Biczyk)

- Szkoda tego startu, bo widać, że poziom trójskoku nie jest tu wysoki – powiedziała Polka. – Jestem w formie, nic mi nie dolega, dobrze przygotowałam się do tych mistrzostw. Widać więc, że muszę pracować nad swoją głową, bo tylko ona tutaj zawiodła. Podczas rozgrzewki wykonałam dwie równe próby, dobrze weszłam w belkę. Ale w pierwszej serii konkursowej zawahałam się w końcówce rozbiegu, nie było tego mocnego uderzenia na ostatnich metrach. Stąd odbicie daleko przed belką. W kolejnej próbie z rozbiegiem było już lepiej, ale nie wytrzymała mi noga. Nie mam zastrzeżeń do tego podłoża, trzeba sobie radzić w każdych warunkach. Co prawda mogłam w Payżu startować w skoku w dal, ale wybrałam trójskok i nie żałuję. Nigdy jeszcze nie zaczynałam roku z tak dobrymi wynikami w hali – 14.16 w trójskoku i 6.51 w dal. Mam nadzieję, że to będzie dobry prognostyk na sezon letni. Muszę jeszcze wyeliminować pewne błędy. Szkoda tylko, że w Paryżu mi się nie udało...

Oprócz Trybańskiej do finału nie awansowała m.in. liderka tegorocznych list światowych, Niemka Katja Demut.

Karolina Tymińska (fot. M. Biczyk)

W piątkowej sesji porannej startowała też nasza pięcioboistka, Karolina Tymińska. Na początek pobiegła w drugiej serii na 60 m pł. To był zdecydowanie szybszy bieg niż ten, inaugurujący zawody sześć minut wcześniej. Zwyciężyła reprezentantka gospodarzy – Antoinette Nana Djimou, wyrównując rekord życiowy (8.11). Również nasza pięcioboistka pobiegła na poziomie „życiówki“, powtarzając rezultat 8.34, który uzyskała przed rokiem w Spale. To dało 1052 punkty i piąte miejsce po pierwszej konkurencji. Kolejną – skok wzwyż – rozpoczęła od udanej próby na 1.62. Za pierwszym razem pokonywała też poprzeczkę zawieszoną na wysokości 1.65, 1.68 i 1.71. Wynik 1.74 (zaledwie centymetr gorszy od jej rekordu życiowego w hali) uzyskała w drugiej próbie. Niestety, kolejna wysokość – 1.77 – okazała się dla niej tego dnia nieosiągalna (choć w ostatniej próbie była bliska pokonania poprzeczki). Wynik 1.74 oznaczał dodatkowe 903 punkty i siódme miejsce po dwóch konkurencjach. Znakomity wynik w skoku wzwyż – 1.92 m – uzyskała Holenderka Ramona Fransen (do tej pory jej absolutny rekord życiowy wynosił 1.87 m, a w hali najwyżej skoczyła 1.83) – ustanowiła w tej specjalności rekord Holandii (do tej pory – zarówno w hali jak i na stadionie – wynosił on 1.88). To pozwoliło jej objąć prowadzenie po dwóch konkurencjach.

Kilkadziesiąt minut później wieloboistki stanęły w kole do pchnięcia kulą. Pierwsza próba Tymińskiej – 14.06 – tylko 4 centymetry gorsza od najlepszego w tym roku wyniku. Po pierwszej serii był to czwarty rezultat konkursu. Jednocześnie Polka wróciła na czwartą lokatę w klasyfikacji generalnej. Druga próba nieudana, w trzeciej kolejce Karolina pchnęła kulę na odległość 14.00. Po trzech konkurencjach zgromadziła 2753 pkt i zajmowała 4. lokatę (166 punktów straty do trzeciej – Ramony Fransen). Prowadzenie objęła Litwina Austra Skujyte, która w pchnięciu kulą uzyskała aż 17.53 m.

Start do biegu eliminacyjnego na 3000 m - drugi z prawej Łukasz Parszczyński (fot. M. Biczyk)

W eliminacjach biegu na 3000 m mieliśmy jednego reprezentanta. Łukasz Parszczyński wystartował w drugiej serii. Polak przez ponad pół dystansu biegł na końcu stawki. Na kilka okrążeń przed końcem przesunął się na czwartą pozycję. 200 metrów przed metą Parszczyńskiego zahaczył łokciem reprezentujący Turcję Mert Girmalegese. Trochę wybiło to z rytmu naszego zawodnika, który osłabł  i zakończył rywalizację na 5. miejscu. Czas 8:03.14 nie dał mu awansu do finału (Polak zajął ostatecznie 14. miejsce w klasyfikacji łącznej trzech biegów eliminacyjnych). – Końcówkę biegu rozegrałem trochę źle taktycznie – przyznaje Parszczyński. – Za wcześniej rozpocząłem finisz i zabrakło sił na ostatnich 50 metrach. Patrząc jednak po tym, jak biegali dziś rywale, myślę, że moim sukcesem byłaby tu pierwsza ósemka. Oczywiście czuję niedosyt, ale zapewniam, że dałem z siebie wszystko. Na 1500 metrów Polacy mają większe szanse, na dłuższych dystansach przed nami jeszcze dużo pracy. Również przede mną, bo w sezonie letnim będę się przymierzał do występów na dystansie 5000 metrów. Zastanawiam się też na innej konkurencji – 3000 metrów z przeszkodami, ale do tej specjalności trzeba mieć mocne zdrowie.

 

rb

Powrót do listy

Więcej