Osiem medali – w tym trzy złote – wywalczyli polscy młodzieżowcy w Mistrzostwach Europy w Ostrawie. Dyrektor sportowy PZLA, Piotr Haczek zwraca uwagę na dużo wyższy poziom tych MME niż dwa lata temu w Kownie i mówi o perspektywach rozwoju tej grupy w kontekście zbliżających się igrzysk olimpijskich.
Osiem medali – w tym trzy złote – wywalczyli polscy młodzieżowcy w Mistrzostwach Europy w Ostrawie. Dyrektor sportowy PZLA, Piotr Haczek zwraca uwagę na dużo wyższy poziom tych MME niż dwa lata temu w Kownie i mówi o perspektywach rozwoju tej grupy w kontekście zbliżających się igrzysk olimpijskich.
- Osiem medali to wypełnienie planu jaki przed tymi mistrzostwami zakładaliśmy – mówi dyrektor sportowy PZLA, Piotr Haczek. - W porównaniu z MME w Kownie, teraz było więcej srebrnych krażków, tylko jeden brązowy no i osiem czwartych miejsc, z których kilka dawałoby medale dwa lata temu. Poziom niektórych konkurencji w Ostrawie był bardzo wysoki. Niektórzy z naszych zawodników z wynikami, z którymi byli poza podium, dwa lata temu w Kownie zdobyliby medale. Na przykład Matylda Szlęzak na przeszkodach była czwarta, a w Kownie miałaby srebro, Magda Ogrodnik zajęła piątą pozycję, a z wynikiem 1.92 dwa lata temu zdobyłaby złoto. W takich konkurencjach jak skok w dal kobiet czy rzut oszczepem mężczyzn poziom czołówki był niesamowity. Cieszy mnie też, że w niektórych finałahc mieliśmy więcej niż jednego reprezentanta.
- Z punktu widzenia szkoleniowego wyznacznikiem poziomu są nie tylko medale, a również, może nawet przede wszystkim wyniki w imprezach młodzieżowych. Dlatego warto zwrócić uwagę, jakimi rezultatami wygrywały nasze gwiazdy. Wynik Pawła Fajdka (78.54 w rzucie młotem) czy Pawła Wojciechowskiego (5.70 w skoku o tyczce) to osiągnięcia na poziomie światowym. Wielu naszych reprezentantów zarówno z podium w Ostrawie jak i z dalszych miejsc biło rekordy życiowe. Oni walczyli nie tylko o czołowe lokaty w tych mistrzostwach, ale też o miejsce w budowanej kadrze na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. A niektórych pewnie zobaczymy już podczas przyszłorocznych igrzysk w Londynie. Z kolei pewna grupa, która nie będzie w stanie walczyć o minima na IO w Londynie jako priorytet postawi sobie ME 2012 w Helsinkach.
Haczek liczył na więcej medali w konkurencjach wytrzymałościowych. – Udało się wywieźć z Ostrawy tylko jeden krążek, chodzi oczywiście o znakomitego Adama Kszczota – kontynuuje. – Dwa-trzy miejsca więcej na podium były zdecydowanie w zasięgu.
Co prawda kilkoro naszych reprezentantów osiągnęło bardzo dobre wyniki nie zdobywając jednocześnie medali w Ostrawie (plasując się na 4-5 miejcach), jednak PZLA nie będzie w tym przypadku zmieniać zasad i wysyłać ich do Daegu. – Założenia były jasne i równe dla wszystkich – przypomina Piotr Haczek. – Jeśli ktoś nie wypełnił minimum A i w Ostrawie stanął na podium, mając na koncie rezultat na poziomie wskaźnika B, będzie włączony do kadry na MŚ, oczywiście przy założeniu, że w tej konkurencji nie mamy już trzech minimów A uzyskanych przez innych lekkoatletów.
Piotr Haczek duże nadzieje wiąże z męskimi sztafetami 4x100 i 4x400 m. – Obie dobrze zaprezentowały się w Ostrawie – mówi dyrektor sportowy PZLA. – Te rezultaty świadczą o tym, że przy spokojnym rozwoju tych zawodników coś może z tego być, przede wszystkim w perspektywie Rio. Jest na czym bazować. Jeśli chodzi o Mateusza Fórmańskiego – rzeczywiście, były podstawy ku temu, bu upatrywać w nim jednego z faworytów na dystansie 400 m. Ale on ma specyficzny styl biegania, rozpoczyna dość wolno, ósmy tor w Ostrawie na pewno mu nie sprzyjał. Gdyby po 250 metrach miał kontakt z najgroźniejszymi rywalami, myślę, że dogoniłby ich i mógłby nawet wygrać. Z kolei w sztafecie to on już gonił przeciwników i widać, że taka rola bardzej mu odpowiada. Na zmianie miał chyba drugi czas wśród wszystkich biegających. Zresztą, jeśli chcemy mieć sztafetę 4x400 metrów w granicach 3 minut, to zawodicy muszą na zmianach łamać granicę 45 sekund. Mateusz na pewno ma taki potencjał. Jednak przed nim i jego kolegami jeszcze trochę pracy.
Obecny sezon jest bardzo intensywny jeśli chodzi o imprezy w kategoriach juniorskich i młodzieżowych. Po jego zakończeniu PZLA zamierza ustalić program szkolenia młodzieży w kontekście igrzysk w Rio de Janeiro.