Trener sztafety 4x400 opowiada o dramatycznym półfinale i pozasportowych problemach w drużynie
Po dramatycznym półfinale męskiej sztafecie 4x400 m zabrakło 0.24 sek do awansu. Ostatnia zmiana była dokonana dosłownie w locie, bo przekazujący Kacprowi Kozłowskiemu pałeczkę Michał Pietrzak padł jak ścięty po zderzeniu z Kevinem Borleem. Analiza wideo wykazała jednak, że nie było niedozwolonego blokowania przez Belga.
Józef Lisowski liczył na wejście do finału, co było planem minimum. A dalej mogło się już wydarzyć wszystko, bo tylko dwie sztafety - USA i Bahamy - są poza zasięgiem, i brązowy medal może jego zdaniem zdobyć każda z sześciu pozostałych.
Trener ponformował też, że ze względów wychowawczych został odsunięty od zespołu jeden z zawodników, który na własną prośbę wrócił już do Polski. Nie wymienił nazwiska, ale wiadomo, że chodzi o Kamila Budziejewskiego, który fizycznie zaatakował najmłodszego w drużynie Patryka Dobka. W czwartkowym półfinale Polacy pobiegli w składzie (kolejno): Piotr Wiaderek, Marcin Marciniszyn, Michał Pietrzak, Kacper Kozłowski, uzyskując czas 3:02.86.
Rozmowa z Józefem Lisowskim
Rozmawiał w Londynie Tomasz Wolfke www.pzla.pl