Menu
1 / 0
Aktualności /

HMŚ w Portland: Polacy już na miejscu

HMŚ w Portland: Polacy już na miejscu

Oregon to jeden z najbardziej usportowionych stanów USA. Szczególną sławą owiane jest Eugene. Ale Portland, w którym w czwartek rozpoczną się halowe mistrzostwa świata, również zajmuje ważne miejsce na amerykańskiej lekkoatletycznej mapie.

Oregon to jeden z najbardziej usportowionych stanów USA. Szczególną sławą owiane jest Eugene. Ale Portland, w którym w czwartek rozpoczną się halowe mistrzostwa świata, również zajmuje ważne miejsce na amerykańskiej lekkoatletycznej mapie.

Na każdym kroku można tu spotkać ludzi, którzy uprawiają, albo w przeszłości uprawiali lekkoatletykę. Nic więc dziwnego, że wolontariusze, którzy jak zwykle są tu bardzo otwarci i życzliwo, nie szczędzą słów zachwytu w stosunku do uczestników mistrzostw - również tych z Polski.
Biało-czerwoni dotarli do Portland liczną grupą (poza Piotrem Liskiem i Robertem Soberą, którzy podróżowali osobno) w późne środowe popołudnie - prosto z San Diego. W pobliskiej Chula Viście spędzili tydzień na zgrupowaniu aklimatyzacyjnym. - Wszyscy dobrze przeszli aklimatyzację, nie ma żadnych problemów zdrowotnych. Są dobrze nastawieni i powinni w Portland wystartować na swoim najwyższym poziomie - mówi lekarz reprezentacji, Jarosław Krzywański, który towarzyszył ekipie podczas zgrupowania w Kalifornii. 

 Nasi reprezentanci wylądowali w Oregonie przed godz. 18., a już po 18:30 dojechali do hotelu Hilton w centrum Portland. Zakwaterowanie i akredytacja przebiegły bardzo sprawnie.

Wolontariusze wpadli w zachwyt, rozpoznając naszych mistrzów świata: Kamilę Lićwinko i Konrada Bukowieckiego. Ten ostatni z racji tego, że zdobywał złoto MŚ juniorów właśnie w Oregonie (w 2014 roku w Eugene) obowiązkowo musiał uścisnąć dłoń jednej z zachwyconych pań, a od jegomościa w pomarańczowej bluzie otrzymał znaczek amerykańskiej federacji lekkoatletycznej. - Do tej pory Stany Zjednoczone były dla mnie szczęśliwe, mam nadzieję, że tak będzie nadal - powiedział nasz kulomiot, który w dniu rozpoczęcia mistrzostw będzie obchodził 19. urodziny. - Aklimatyzacja przebiegła bardzo dobrze, nie miałem problemów ze snem. Treningi były typowe na wyluzowanie, nie było sensu ciężko trenować. Rywale będą bardzo mocni, ale ja jestem przygotowany na daleki pchanie. Nawet 21 metrów - zadeklarował.

- W sumie trochę szkoda - stwierdziła Małgosia Hołub, kiedy dowiedziała się, że Polacy zakwaterowani zostali w Hiltonie w pokojach pojedynczo. - Nie będzie z kim pogadać... - dodała. - Przyjdź do mnie, mieszkamy przecież po sąsiedzku - śmiała się Marika Popowicz. Humory dopisywały również debiutantom. - Każdy wie, po co tu przyjechał. Nie musimy mówić tego głośno. Wystarczy, że mamy przed sobą jasny cel - mówiła dość enigmatycznie Dominika Muraszewska. - Pierwsze dni w Stanach były dość spokojne treningowo, tylko dziś - taki mocniejszy sprawdzian, jeden odcinek. Ale ogólnie teraz nie trenujemy już ciężko - dodała Magdalena Gorzkowska. - Jest dobrze, mam nadzieję, że w Kalifornii wróciłem na swój wysoki poziom. Jestem dobrej myśli przed tym najważniejższym halowym startem - powiedział Michał Haratyk.  

 Po smacznej kolacji (m.in. pasztecik z indyka, potrawka z wołowiny, dużo warzyw na zimno i na ciepło oraz tort bananowy) nasi lekkoatleci rozeszli się do pokojów. W czwartkowe przedpołudnie wiekszość z nich wybierze się do hali Convention Center na oficjalny trening (zaplanowano go na godziny od 9:30 do 12:30). Tego dnia wieczorem wystartują już dwaj Polacy. Mistrzostwa rozpoczną się o godz. 19:05 miejscowego czasu od konkursów skoku o tyczce (mężczyzn i kobiet - rozgrywane będą równolegle). - Zapowiada się fajny konkurs, będzie uzyska jak podczas mityngów i wszyscy kibice będą skoncentrowani na naszych skokach - mówi Robert Sobera, jeden z 14 finalistów czwartkowego konkursu tyczkarzy. W środę wypróbował rozbieg, miał trochę rozciągania i spędzil kilka minut na prowizorycznej siłowni w hali rozgrzewkowej. Towarzyszył mu Piotr Lisek, który w Portland jest już od 9 marca. W czwartek obaj nasi tyczkarze mają szansę na medal, ale nie będzie łatwo. Skok o tyczce to jedna z najsilniej obsadzonych konkurencji tych mistrzostw. Wygra najlepszy tego dnia i mocny psychicznie, bo skakać w takiej hali jak w Portland trzeba umieć. Niski sufit sprawia wrażenie, jakby wyrastał tuż nad stojakami. - Spokojnie, jest bezpiecznie, na pewno nikt z nas nie dotknie nogą sufitu, nawet Renaud Lavillenie - śmiał się Robert Sobera. 2 lata temu w Sopocie podczas halowych MŚ był 6. Teraz ma nadzieję na znacznie wyższą pozycję.

Wzdłuż rzeki Willamette, przy której znajduje się Convention Center (tam odbędą się mistrzostwa) rośnie mnóstwo wiśni, które kwitną właśnie teraz. Pięknie kwitnących drzewek nie brakuje również w okolicy hali, co tworzy niesamowity klimat (ma się wrażenie, jakby się było w Japonii...). A w centrum miasta, 100 metrów od hotelu Hilton organizatorzy przygotowali kolejną atrakcję. Na słynnym Pioneer Square wybudowano lekkoatletyczne miasteczko. Tam w trakcie mistrzostw będą przeprowadzane ceremonie dekoracji medalistów.

Powrót do listy

Więcej