Piotr Lisek bez strąceń, a Paweł Wojciechowski po nerwowym konkursie eliminacyjnym – w takich okolicznościach Polacy wywalczyli prawo startu w finale skoku o tyczce na londyńskich mistrzostwach świata. Na bieżni do półfinałów awansowali w niedzielny poranek Iga Baumgart, Patryk Dobek oraz Damian Czykier.
Piotr Lisek bez strąceń, a Paweł Wojciechowski po nerwowym konkursie eliminacyjnym – w takich okolicznościach Polacy wywalczyli prawo startu w finale skoku o tyczce na londyńskich mistrzostwach świata. Na bieżni do półfinałów awansowali w niedzielny poranek Iga Baumgart, Patryk Dobek oraz Damian Czykier.
Lisek konkurs eliminacyjny w Londynie rozpoczął od pokonania w pierwszej próbie 5.30, a Wojciechowski opuszczając tą wysokość przystąpił do zmagań od zaliczenia 5.45 (także Lisek zaliczył ją bez problemu). Później poprzeczka powędrowała na 5.60 i tutaj niestety zaczęły się schody dla Pawła Wojciechowskiego. Podczas gdy Lisek bez strąceń zaliczył 5.60 oraz 5.70 (jako jedyny obok Renaud Lavillenie zachował w eliminacjach czyste konto) bydgoszczanin popełniał błędy techniczne. Na 5.60 nie dojeżdżał do poprzeczki i dopiero w trzecim podejściu – po m.in. przyjacielskiej interwencji Amerykanina Sama Kendricksa – udało mu się zaliczyć tą wysokość. Awans do finału dawało w Londynie pokonanie już 5.70 (Q wynosiło 5.75) – szybko tą formalność wypełnił Lisek, a Wojciechowski ponownie przyprawił swoich kibiców o nerwowe bicie serca. Poprzeczka z 5.70 nie spadła dopiero po jego trzecim skoku.
- Moje skakanie nie było dziś najlepsze, w finale będzie dużo lepiej – jestem o tym przekonany. Ciężko będzie powtórzyć wynik z hali, czyli 6 metrów. Ile mogę skoczyć? Nie odpowiem na to pytanie, wiem,, że stać mnie na dużo. – uśmiechał się Piotr Lisek, a Paweł Wojciechowski dodał, że szansa na pokonanie najlepszych jest zawsze.
- Jestem zmotywowany, nie mam stresu. Mogę się skupić żeby dobrze skakać. Najważniejsze, że jestem w finale – komentował podopieczny Wiesława Czapiewskiego.
Paweł Wojciechowski nie uniknął w eliminacjach problemów, ale wywalczył awans do wtorkowego finału skoku o tyczce (foto: Marek Biczyk)
W finale Polaków zobaczymy 8 sierpnia, we wtorek, o 19:35 czasu londyńskiego (20:35 w kraju).
Udanie starty w Londynie rozpoczął Patryk Dobek. Polak zajął w piątej serii eliminacyjnej trzecie miejsce, premiowane bezpośrednim awansem do półfinału. Zawodnik SKLA Sopot uzyskał dziś czas 49.42. Na wysokich płotkach do półfinału wbiegł natomiast Damian Czykier, który zajął trzecie miejsce. Wynik mistrza Polski to 13.53.
- Po tym biegu nie ma co oceniać, było dużo błędów technicznych. Jestem dobrze przygotowany, ale to półfinał pokaże na co mnie tutaj stać. – komentował Czykier, przed którym kolejny bieg już dziś na początku wieczornej sesji mistrzostw.
Damian Czykier awansował w porannej sesji do wieczornego półfinału (foto: Marek Biczyk)
Jedyną Polką, którą zobaczymy w półfinale biegu na 400 metrów będzie Iga Baumgart. Zawodniczka BKS-u Bydgoszcz złamała barierę 52 sekund i uzyskując wynik 51.88 zajęła czwarte miejsce w szóstej serii eliminacyjnej – jej rezultat pozwolił na awans z czasem. W Londynie do startów powróciła Justyna Święty. Polka miała świetny początek sezonu, ale później niestety przydarzyła jej się kontuzja, która uniemożliwiła jej przeprowadzenia odpowiedniego procesu przygotowań do światowego czempionatu. Pochodząca z Raciborza biegaczka zajęła w swoim biegu eliminacyjnym szóste miejsce (czas 53.62) i nie dała rady nawiązać walki z rywalkami. Także Małgorzata Hołub nie wywalczyła awansu do półfinału. Polka była czwarta, ale jej wynik – 52.26 – nie dawał już wtedy (na dwa biegi przed końcem eliminacji) awansu z czasem.
Niestety na eliminacjach przygodę z mistrzostwami świata zakończył Krystian Zalewski. Chociaż jeszcze na 800 metrów przed metą Polak trzymał się czołówki to później opadł z sił i finiszowała dopiero na dziewiątym miejscu, a jego czas 8:28.41 nie premiował go awansem do biegu medalowego.
- Ja dziś nie wykluczałem awansu z pierwszej trójki, tym bardziej, że minęło trochę czasu od pierwszych startów. Tutaj było nowe rozdanie, nowy sprawdzian formy. Nie wiem co się stało, ciężko mi powiedzieć. Ostatnio spędziłem klika dni w Wałczu i dyspozycja szła w górę. Celem minimum był awans do finału. Naprawdę ciężko mi powiedzieć co się stało. – komentował swój start w Londynie Krystian Zalewski.
Wyniki: Londyn
Londyn, Maciej Jałoszyński & rav