Osiągając niemal identyczną odległość, w rozgrywanych w silnym deszczu eliminacjach rzutu młotem, Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki awansowali z pierwszymi dwoma wynikami do piątkowego finału na lekkoatletycznych mistrzostwach świata IAAF w Londynie.
Osiągając niemal identyczną odległość, w rozgrywanych w silnym deszczu eliminacjach rzutu młotem, Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki awansowali z pierwszymi dwoma wynikami do piątkowego finału na lekkoatletycznych mistrzostwach świata IAAF w Londynie.
To był zimny i deszczowy dzień w Londynie. Przed rozpoczęciem sesji podano informację, że temperatura wynosi 15 stopni Celsjusza. Padający deszcz nie był typową brytyjską mżawką, ale solidnym opadem. Zawodnicy na swoje próby czekali nie tradycyjnie przy kole, ale po drugiej stronie bieżni. Przy reklamowych bandach przed deszczem chronił ich potężny dach londyńskiego stadionu. Organizatorzy zbierali wodę z zakola specjalnymi pochłaniaczami, aby młociarze mogli do koła dotrzeć w miarę suchą drogą.
Tyle o meteorologii oraz logistyce eliminacji rzutu młotem. Paweł Fajdek, nie mający dobrych wspomnień ze stadionu w Stratford, w jednym z próbnych rzutów uzyskał wynik w granicach 76 metrów. Niestety eliminacji nie zaczął tak udanie, bo po jego pierwszym rzucie młot wylądował na odległości 71.43. Zdecydowanie lepiej było już w drugiej kolejce – ważący ponad 7 kilogramów sprzęt leciał wysoko nad płytą stadionu i wylądował za żółtą linią wyznaczającą wynoszące 75.50 minimum kwalifikacyjne. Po chwili na tablicy wyników wyświetlono rezultat Polaka – 76.82. To oznaczało automatyczny awans do finału, a Fajdek mógł ubrać dres i udać się na odpoczynek.
- Młot uderzył w koło przy pierwszym rzutem i dlatego było 71 metrów. Później stres odszedł, próba była dobra techniczna ale na 50-60% możliwości. Wiem o co walczę, po co tu jestem. Chce wychodzić z tego stadionu tak, by zatrzeć wszystkie złe wspomnienia. Cały rok czekałem na te eliminacje. To był dla mnie kluczowy moment, ponieważ pamiętam jeszcze jak nie awansowałem do finału olimpijskiego w 2012 roku. Miałem presję, ale chcę w piątek rzucać daleko. – zapewnił po eliminacjach zawodnik Agrosu Zamość.
Paweł Fajdek zajął w eliminacjach drugie miejsce, wygrał Wojciech Nowicki (foto: Marek Biczyk)
Już w pierwszym rzucie z minimum uporał się natomiast Wojciech Nowicki. Brązowy medalista olimpijski wszedł do mokrego koła, zakręcił i posłał młot na odległość 76.85 – o 3 centymetry lepsza niż uzyskał startujący w grupie A Fajdek. Dzięki temu Nowicki mógł szybko opuścić skąpany w ulewnym deszczu stadion.
- Nie spodziewałem się, że z takiego rzutu będzie od razu kwalifikacja. Rzut był wolny i pod koniec musiałem „dokręcić” w ostatniej fazie. – opowiadał o swojej próbie Wojciech Nowicki.
Finałowy konkurs rzutu młotem odbędzie się w piątek – początek zmagań o godzinie 21:30 czasu polskiego (w Londynie będzie to 20:30).
Obok eliminacji rzutu młotem jedynym polskim akcentem środowego wieczoru na stadionie olimpijskim w Londynie były dwie dekoracje z udziałem naszych zawodników. Swoje srebrne medale odebrali na podium wicemistrzowie świata – Adam Kszczot oraz Piotr Lisek. Chciałby się napisać zatem, że nad obiektem dwukrotnie powiewała dziś nasza narodowa flaga – niestety organizatorzy zrezygnowali z tego zwyczaju i ceremoniom towarzyszą tylko flagi trzymane przez żołnierzy tuż obok podium.
Wyniki: Londyn
Londyn, Maciej Jałoszyński & rav