W siódmym dniu lekkoatletycznych mistrzostw świata rozgrywanych na stadionie w londyńskiej dzielnicy Stratford w eliminacjach wystartowała szóstka biało-czerwonych. Do finału awansowała skoczkini Kamila Lićwinko i oszczepnik Marcin Krukowski. Polscy średniodystansowcy bez problemu wywalczyli prawo startu w półfinałach.
W siódmym dniu lekkoatletycznych mistrzostw świata rozgrywanych na stadionie w londyńskiej dzielnicy Stratford w eliminacjach wystartowała szóstka biało-czerwonych. Do finału awansowała skoczkini Kamila Lićwinko i oszczepnik Marcin Krukowski. Polscy średniodystansowcy bez problemu wywalczyli prawo startu w półfinałach.
Nie zawiódł w Londynie oszczepnik Marcin Krukowski. Świeżo upieczony rekordzista Polski (88.09 w Białymstoku) zaczął eliminacje w Londynie od dobrego rzutu na 81.79. Mimo uzyskania takiej odległości przed trzecią kolejka zajmował 8. miejsce w swojej grupie. Na szczęście w ostatniej serii posłał 800 gramowy sprzęt na odległość 83.49 i pokonał – dokładnie o 49 centymetrów - minimum kwalifikacyjne. Niesamowicie zaimponował w Stratford lider światowych tabel Johannes Vetter – Niemiec już w próbnym rzucie osiągnął wynik ok. 90 metrów, a w konkursowej próbie uzyskał aż 91.20. Finał rzutu oszczepem mężczyzn, z udziałem aż 13 miotaczy, zaplanowano na sobotę – początek walki o medale o 20:15 czasu londyńskiego (21:15 w Polsce).
- Pierwszy rzut był na zaliczenie, w drugim chciałem już na maksa, ale niestety zbytnio się podpaliłem. W trzecim nastawiłem się na technicznie poprawny, żeby trafić oszczep i 83.49, czyli wystarczająco. Dużo w tym roku pracowałem nad rozbiegiem, żeby był dobry rytm. Po dwóch kolejkach się nie obawiałem, że nie wejdę bo po prostu to wiedziałem. Wiedziałem, że muszę rzucić dalej. Na presji rzuciłem dalej, w finale chce pierwszy rzut na 83 metry i potem kolejne pięć żeby coś trafić. – mówił zadowolony po eliminacjach Marcin Krukowski.
Pokonanie w pierwszych próbach wysokości 1.85, 1.89, 1.92 dało Kamili Lićwinko bezproblemowy awans do finału. Polka była jedyną zawodniczką obok faworytki Marii Lasitskene i Ukrainki Julii Lewczenko, która nie zanotowała w czwartkowy wieczór zrzutki. Panie nie musiały pokonywać wysokości kwalifikacyjnej 1.94 – 1.92 zaliczyło bowiem jedynie 12 zawodniczek z obu grup. Finał skoku wzwyż odbędzie się na stadionie olimpijskim w sobotę – start o 19:05 (20:05 czasu środkowoeuropejskiego).
- Bardzo dobrze mi się skakało, to chyba były najmniej stresujące mnie eliminacje w życiu. Ze skoku na skok się rozkręcałam. Na 1.85 może nie była najlepsza próba, ale potem było coraz lepiej. Bardzo mnie to podbudowało przed sobotnim finałem. Wszystko tutaj jest bardzo OK. Najlepsze próby moim zdaniem na 1.89 oraz 1.92. – zapewnia Kamila Lićwinko.
Kamila Lićwinko bez problemu awansowała do sobotniego finału (foto: Marek Biczyk)
Angelika Cichocka oraz Joanna Jóźwik bez problemów awansowały do półfinałowych biegów na 800 metrów. Pierwsza z naszych zawodniczek bez problemu wygrała swoją serię uzyskując czas 2:00.86, ale widać było, że jest w stanie pobiec jeszcze szybciej. Nasza kolejna reprezentantka rywalizowała w swojej serii eliminacyjnej m.in. z Caster Semenyą. Finalistka olimpijska, zawodniczka stołecznego AZSu-AWFu, była trzecia za m.in. wspomnianą reprezentantka RPA. Podopieczna Andrzeja Wołkowickiego pokonała dwa okrążenia stadionu w 2:01.51.
W eliminacyjnym biegu na 1500 metrów po nieco ponad kilometrze zmagań Marcin Lewandowski znajdował się na końcu stawki. Zawodnik bydgoskiego Zawiszy zaatakował jednak na przeciwległej prostej i na ostatnich metrach biegł już na czele stawki wspólnie z kilkoma rywalami. Na metę Polak wpadł jako piąty z czasem 3:46.06 i awansował do półfinału. Inaczej bieg rozegrał Michał Rozmys. Polak od początku trzymał się z przodu, biegł nawet na drugiej pozycji. Zawodnicy nadali rywalizacji bardzo szybkie tempo i chociaż zawodnik z Goleniowa finiszował dopiero 11.to uzyskał czas dużo lepszy od Lewandowskiego i właśnie dzięki wynikowi – 3:40.28 – awansował do półfinału.
Wyniki: Londyn
Londyn, Maciej Jałoszyński & rav