Czwartek był w Paryżu dniem treningów zawodników, którzy wezmą udział w trwających od 4 do 6 marca Halowych Mistrzostwach Europy.
Czwartek był w Paryżu dniem treningów zawodników, którzy wezmą udział w trwających od 4 do 6 marca Halowych Mistrzostwach Europy.
Nasi średniodystansowcy wybrali się przed godz. 11 na rozruch w pobliskim parku. Biegali po płaskich, żwirowym alejkach. Później przenieśli się do hali, gdzie przed południem roiło się od reprezentantów różnych krajów. Żeby zrobić miejsce dla lekkoatletycznej bieżni organizatorzy rozmontowali część trybun (głównie na łukach), redukując w ten sposób pojemność obiektu o mniej więcej 2000 miejsc.
Tutejsza bieżnia ma już swoje lata i nic dziwnego, że w niektórych miejscach można zobaczyć drobne wypaczenia. Piotr Haczek zauważył wgłębienie na jednym z torów, a Marcin Marciniszyn przyniósł wiadomość o tym, że w okolicach mety od wewnętrznej strony jedna z desek wystaje ponad poziom - mniej więcej 2 centymetry... – Uważać na to miejsce panowie, wszystko dokładnie sprawdzić, bo dostaniemy pewnie któryś w wewnętrznych torów. Nie wierzę, żeby ustawili nas na przykład na czwartym – mówił swoim podopiecznym Józef Lisowski. Kazał im kilka razy przebiec po prostej oraz poćwiczyć wejście i zejście z łuku. – W piątek potrenujemy trochę na siłowni, w sobotę będą odcinki biegowe gdzieś na zewnątrz, niedaleko hotelu. Zauważyłem tu kładkę wyłożoną deskami, to może być dobre miejsce na tego typu trening. Podobnie mieliśmy 10 lat temu podczas mistrzostw w Lizbonie. A w niedzielę popołudniu start.
fot. M. Biczyk
Podczas południowego treningu w Bercy dobrze prezentował się Adam Kszczot, który pod czujnym okiem trenera Stanisława Jaszczaka, mocnym tempem pokonywał poszczególne odcinki. Aż deski dudniły pod jego stopami.
Jako że organizatorzy niespecjalnie przyłożyli się do niektórych kwestii związanych z mistrzostwami (chodzi głównie o logistykę), nie dziwi fakt, że tyczki Anny Rogowskiej i Pawła Wojciechowskiego przeleżały na lotnisku niemal dobę, zanim dotarły do hali. Na szczęście Wojciechowski w czwartek tyczek nie potrzebował, bo razem z trenerem Włodzimierzem Michalskim oraz trójskoczkinią Małgorzatą Trybańską wybrał się autokarem do innej, treningowej hali. – Chcieli zrobić dziś pobudzenie siłowe, a siłownia w Bercy nie była dostępna, więc pojechali gdzie indziej – tłumaczy dyrektor sportowy PZLA, Piotr Haczek. Jednak pod koniec oficjalnej sesji treningowej cała trójka pojawiła się w Bercy. Paweł i Gosia sprawdzali rozbiegi.
Późnym popołudniem do Paryża przyleciała dwójka ostatnich reprezentantów Polski – tyczkarka Anna Rogowska i ośmiusetmetrowiec Marcin Lewandowski. Podczas wieczornej odprawy z całą ekipą zawodniczki i zawodnicy otrzymali nominacje na HME i numery startowe. Wcześniej wszyscy odśpiewali „Sto lat“ trenerowi Markowi Adamkowi, który w czwartek obchodził 49 urodziny (dostał z tej okazji od swoich podopiecznych zegarek z wygrawerowanymi życzeniami). Jak na tłusty czwartek przystało, nie zabrakło też pączków (o ich dostarczenie zadbał dyrektor sportowy Piotr Haczek).
fot. M. Biczyk
Pierwszą naszą lekkoatletką, która stanie na starcie HME w Paryżu będzie Karolina Tymińska. Czołowa wieloboistka świata w piątek o godz. 9.00 pobiegnie na dystansie
Z Paryża
Rafał Bała